Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Korczak - Trzy wyprawy Herszka.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Trzy wyprawy Herszka15

i długo próbował wyjąć, ale pokaleczył palce i teraz nie chce nawet go widzieć. — Pierwszy schodek też mokry i brudny. — Na trzecim najlepiej uciekać w górę do sieni i na strych, i na dół na podwórko. — A człowiek często musi uciekać, jeżeli jest słaby i nie ma matki, która go obroni. — Tak, tak.
I na trzecim schodku są mrówki. To jest długa historia.



Siedzi Herszek na schodku, patrzy na kota, na wróble i kury. Patrzy na ogród sąsiada za płotem. — Tam jest raj. — Herszek nigdy tam nie był. Lejb był, ale potem płakał: tak mocno go bili, że nawet Lejb płakał.
Raz Herszek przez dziurę urwał dwie maliny: jedną dał Małce, drugą zjadł sam. — Tam rosną wiśnie i gruszki; ale Lejb nie przynosi teraz i nie mówi: „masz, ale nie mów nikomu“.
Siedzi Herszek i czeka na maliny, kiedy znów urosną, czeka, że ojciec wróci w sobotę, i czeka na Lejba. — Siedzi i trzyma kij, ten swój miecz —