Znalazłem Ciebie, mój Boże, i cieszę się, jak dziecko zbłąkane, gdy dostrzegło blizką postać zdala. Znalazłem Ciebie, mój Boże, i cieszę jak dziecko, gdy zbudzone ze snu strasznego, łagodnie uśmiechniętą twarz wita pogodnym uśmiechem. — Znalazłem Ciebie, mój Boże, jak dziecko, co złej — obcej oddane opiece, ucieka — i po tylu trudach, przygodach tuli się wreszcie do drogiej piersi, w pieśń serca jej zasłuchane.
Kto winien, że zapatrzony w radosną zabawę, oddaliłem się od Ciebie, mój Boże? — że kram z błyskotkami, huczna muzyka, małpka na łańcuchu, barwna gawiedź jarmarku pociągnęła płochego?
Kto winien, że biegnąc za leśną jagodą, w nadziei, że ot zaraz za temi drzewami, tyle — tyle ich znajdę, — słodkich, bo niespodzianych, słodkich, bo własną ręką
Strona:Janusz Korczak - Sam na sam z Bogiem.djvu/42
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
MODLITWA POJEDNANIA.