być inny, inną mieć mamę i mieszkać gdzieindziej. Nie chce, żeby było zupełnie inaczej. Pragnie trochę zmienić, poprawić. — Zresztą różni są ludzie: jeden bardziej się przywiązuje, drugi mniej.
W małem mieszkanku może panować zgoda, życzliwość, wesołość, w dużem może być surowość, niechęć i nuda. Samotne może być dziecko i tu i tam.
Trudno powiedzieć nawet, czy lepiej mieszkać w dużem mieście, czy w małem. W małych miastach dzieci boją się pożaru, w dużych samochodu i złodziei. W dużem mieście więcej rozrywek, książek i kin, w małem dalsze wycieczki, miła wiosna i jesień, więcej kwiatów i ptaków.
Jak przyjemnie hodować rośliny, ile miłych chwil, gdy się zasiewa w doniczkach, gdy kiełkuje, gdy się struga podpórki, przesadza, podlewa, wystawia na deszcz, okurza.
A kanarek w klatce, a rybka w akwarjum albo choćby w słoiku. A w małem mieście i gołębie, i króliki, i psy, i kurczęta.
— Wolę tak, jak jest — powiedział chłopiec.
Czasem rodzina mieszka na wsi. I pradziadek tam żył, i dziadek.
Inni przeprowadzają się ze wsi do miasta, z jednej ulicy na drugą.
Dorośli mówią, że młodzi lubią przeprowadzki. I ja tak dawniej myślałem. Ale nie.
Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/25
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.