Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Korczak - Prawidła życia.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lubią starszych i małych, nie lubią, gdy mały kaprysi i skarży się, a starszy udaje dorosłego. Wtedy małego drażnią, starszego wyśmiewają.
Kto ma najwięcej minusów: nie lubią, a nawet się brzydzą.
Natrętnych, wścibskich, wtrącalskich. — Przebaczą samolubowi, złośnikowi, nawet zaczepnemu: będzie miał życzliwych i nieżyczliwych. — Nienawidzą i różnie nazywają:
— Smoła, bez ambicji, przylepka.
Jeśli powiedzieć: „Przestań — odejdź“, on właśnie zacznie się czepiać. Przyczepi się i nudzi. Rozmawiasz z kimś, zaraz chce wiedzieć, o czem mówicie. Nie wie o co chodzi, albo nie zna się i nie rozumie, a zaczyna tłumaczyć i pouczać. — Piszesz coś, prosi zaraz: „Pokaż“. — Robisz coś, on już jest: „daj, ja prędzej, ja lepiej“.
Wielu nie wie, jak trudno żartować. Nieudany żart sprawia ból, sprawia przykrość, zamiast śmiechu, wywołuje łzy. Żart nie w porę przeszkadza. Dokuczanie ani wyśmiewanie nie są żartem. Żart wtedy jest dobry, jeśli wszyscy się śmieją, a nikt nie ma przykrości. — Więc mówią:
— Błazen.
I też nie lubią.
Jakie stąd prawidła życia, każdy sam się domyśli. Jedno tylko powiem: