Strona:Janusz Korczak - Mośki, Joski i Srule.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na świecie motyle — i teraz widzi je tu, na kolonii własnemi oczyma...
Chłopcy śmieli się z Mordki, że przez sznur skakać nie umie, że w „berku“ ucieka niezgrabnie, piłki nigdy nie złapie — i nazywali go Maćkiem.
Powiedziano chłopcom, że są ludzie dobrzy i źli, mądrzy i głupi; a Maciek — to imię chłopskie, a więc imię ludzi biednych — i wcale nie śmieszne. Jeżeli pogardliwie mówią o Maćku, to czynią tak samo, jak ci, którzy z imienia Mosiek się śmieją. Ale starsi i rozsądniejsi tylko zrozumieli co im tłomaczył dozorca.
Dopiero kiedy Chaim zapowiedział uroczyście:
— Kto zaczepi Czarneckiego, temu zęby wybiję — wszyscy już uznali, że z obu przyjaciółmi nie można zaczynać...
Dlaczego Chaim, jeden z największych urwisów, zawarł przymierze z najcichszym z chłopców kolonii, Czarneckim?