Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pory sam nadzorca sprawdzał czystość lokajów, którzy ubrani, wykąpani i czyści, już od godziny jedenastej minut siedem, stali w korytarzu i czekali do pierwszej i minut siedmnaście, żeby ich sam mistrz ceremonji obejrzał. Musieli się bardzo pilnować, bo za niezapięty guzik groziło im sześć lat więzienia, za złe uczesanie cztery lat ciężkich robót, za niedość zręczny ukłon — dwa miesiące aresztu o chlebie i wodzie.
O tem wszystkiem Maciuś już trochę wiedział, więc nawet mu do głowy nie przyszło, żeby nie wyjść do parku; a zresztą kto wie: możeby znaleźli gdzie w historji, że któryś król wcale do ogrodu nie wychodził — i powiedzieliby, żeby Maciuś do tego się właśnie stosował. I na nic byłaby wówczas umiejętność pisania, bo jakby mógł Maciuś Felkowi list swój przez kratę oddać.
Maciuś był zdolny i miał silną wolę. Powiedział:
— Za miesiąc pierwszy list do Felka napiszę.
I mimo przeszkód, tak dużo pisał i pisał, że po miesiącu już bez niczyjej pomocy list do Felka był gotów.
Kochany Felku, — pisał Maciuś — już dawno patrzę, jak wy się wesoło bawicie na podwórzu. I bardzo chcę się też bawić. Ale jestem królem, więc nie mogę. Ale ty mi się bardzo podobasz. Napisz, kto jesteś, bo chcę się z tobą zaznajomić. Jeżeli tatuś twój jest wojskowy, może pozwolą ci czasem przyjść do królewskiego ogrodu.

Maciuś — Król.

Mocno biło serce Maciusiowi, kiedy zawołał przez kratę Felka i oddał mu swoją kartkę.
I bardzo mocno biło mu serce, kiedy na drugi dzień tą samą drogą otrzymał odpowiedź.