Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mówi czwarty poseł. Jak się ścigamy albo probujemy się, kto dłużej będzie stał na jednej nodze, także bez zegarka jest niewygodnie.
— I jak wynajmujemy łódkę na godzinę, to nas oszukują. Mówią, że już godzina, a to kłamstwo, a musimy płacić za godzinę.
Felek znów zadzwonił:
— Przystępujemy do głosowania. Zdaje mi się, że jednogłośnie przejdzie uchwała, że dzieciom potrzebne są zegarki.
Znalazło się jednak dziewięciu posłów, którzy nie chcieli zegarków. Zaraz dziennikarz podbiegł do nich i pytał się, dlaczego nie chcą.
— Bo zaczniemy kręcić i zepsujemy. Bo szkoda pieniędzy. Bo można zgubić. Bo jak chodzić na rękach, to wypadnie i potłucze się. Bo i dorośli nie wszyscy mają zegarki, więc będą zazdrościli i będą się mścić. Bo nie są potrzebne. Bo tatuś odbierze, sprzeda i przepije pieniądze.
Felek znów zadzwonił.
— Uchwała zapadła większością wszystkich głosów przeciw dziewięciu.
Jednogłośnie przeszła uchwała, że dzieci nie chcą, żeby je każdy miał prawo całować, że nie lubią głaskania, nie chcą, żeby je sadzać na kolana, żeby je klepać i pieścić. Dla rodziców można zrobić jakiś wyjątek, ale dla ciotek nie. Wybrano komisję, która miała opracować dokładnie ustawę. I wtedy jeszcze raz będzie głosowanie.
W punkcie trzecim porządku dziennego uchwalono, że dziewczynki mają mieć dwie kieszenie, a chłopcy, sześć.
Klu–Klu była oburzona: dlaczego dziewczynki