Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uczyli ładnych melodji, najprzód poślemy trąby, bębny i flety, potem skrzypce i fortepiany. Nauczymy ich naszych tańców — i poślemy im szczotki do zębów i mydło.
— Jak się przyzwyczają, może przestaną być tacy czarni. Choć prawdę powiedziawszy, nie szkodzi wcale, że oni inaczej wyglądają.
— Wiem co zrobię — krzyknął nagle Maciuś — urządzę w stolicy Bum–Druma telegraf bez drutu. Wtedy będzie łatwo załatwiać z nimi wszystkie interesy, bo jeździć ciągle tak daleko jest trudno.
I Maciuś wezwał królewskich rzemieślników i kazał zrobić dla Bum–Druma dwadzieścia ubrań, dwadzieścia palt i par butów, i dwadzieścia kapeluszy. Fryzjer ostrzygł mu włosy. A Bum–Drum na wszystko pozwalał. Było mu tylko trochę nieprzyjemnie, kiedy zjadł pudełko pasty do czyszczenia butów i kawałek pachnącego mydła, które mu dano do mycia. Od tej pory czterech lokajów pilnowało Bum–Druma, żeby przez omyłkę znów jakiego głupstwa nie zrobił.