Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

akuratność i porządek. Podwyższam więc panu pensję do stu pięćdziesięciu rubli.
Teraz już najdrobniejszy cień wątpliwości nie oszarzał promienności mych podejrzeń. Ale gdzież się kryje tajemnica, na czem polega cała malwersacja? Czułem się wplątanym w niewidzialną sieć wielkiej intrygi.
— Choćbym był niewinnym, jak rzeźnicy warszawscy, nikt mi nie uwierzy: te dwie nagłe podwyżki w tak krótkim czasie — będą przeciw mnie świadczyły.
Powróciłem do domu zgnębiony.
A ona? — moja żona ogromnie się ucieszyła i nie rozumiała mej rozpaczy. Już to kobiety nigdy nie odznaczały się zdolnościami w przewidywaniach przyszłości, i dlatego może wśród kobiet wyłącznie znajdujemy kabalarki i matki, którym się zdaje, że ich synowie aż do ślubu wierzyć będą w bajkę o bocianach. I dlatego zapewne trupie główki, zwane przez grzeczność ćmami nocnemi — takie zbierają żerowisko z sił, zdrowia i pieniędzy młodzieży... ale to już stanowczo jest za poważne.
Wpadłem tedy w czarną rozpacz.
— Co mam czynić, by uniknąć nieszczęścia, ochronić niewinne dziecko moje i bezbronną kobietę od niesławy?
Postanowiłem rozmówić się z dyrektorem.