Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

(Pewnie pradziadek i dziadek mieli takie księgi).
Widział Kajtuś w księgarni książki tajemnicze:
„Sennik egipski. — Kabała“.
„Potęga woli“. - „Bosko czarnoksiężnik“.
Nieciekawe. Tylko, żeby pieniądze wyłudzić. — Żeby ludzi tumanić.
Co byłaby za sztuka, gdyby, każdy mógł kupić, przeczytać i wiedzieć?

Trzeba się nauczyć czynić mądre czary. — Rozumne, pożyteczne, — celowe.
Bo co?
Kłopot duży, a pożytku mało.
Scyzoryk mu zabrali. Zegarek znikł i więcej się nie pokazał.
Przez te dwa złote wtedy mało złodziejem go nie zrobili: tak przykro pani na niego spojrzała, — tak nieufnie, tak podejrzliwie.
Za wyczarowane pieniądze raz jeden był w kinie; ale obraz akurat był nudny. — Wyjść przed końcem szkoda, więc siedzi w ciemnej i śmierdzącej sali, jak głupi.
Tylko kredki zostały całego kramu.
Teraz będzie inaczej.
Może Kajtuś nie miesiąc, ale cały rok czekać. — Może nawet za młody, — dlatego nie wie, jakie ma prawa, nie wie, co się uda, co będzie.
W zeszłym roku pan kazał zasiać groch i fasolę, kazał notować, jakie zmiany zajdą w roślinach. — Niecierpliwił się Kajtuś, że na każdą