Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
W twierdzy wodza czarnoksiężników. — Autor tłumaczy czytelnikowi, dlaczego wykreślił wiele z tego rozdziału. — ....... — Zosia uwięziona.

Napróżno Kajtuś stara się zatrzymać.
Napróżno żąda i rozkazuje.
Nie mają siły jego rozkazy i chęci, a z bladych warg wybiegają martwe wyrazy.
Świst w uszach, zamęt w głowie, a przed oczami prostokąty pól i lasów, nieznane wioski i miasta, i obce wody i ogrody.
Aż do sprzeciwu znikła odwaga i ochota. — Niemocen walczyć.
Wicher go niesie.
Jest, jak kropla fali morskiej, jak piórko rzucone potęgą żywiołu.
Łyka powietrze ostre w bolesnym oddechu.
— Niech co chce, będzie.

Ostatnie spojrzenie na wyniosłą górę, na wysoki wał i mur i baszty nieznanej twierdzy.