Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ DRUGI.
Skargi na Kajtusia. — Blizny. — Antoś, czy Kajtuś? — Papierosy pali. — Mysz koło pieca

Skargi i skargi na Kajtusia.
— Utrapienie z chłopakiem, — wzdycha mama.
— Nie biłem, ale jak stracę cierpliwość, — grozi ojciec.
— Dobrze mu z oczu patrzy, — uśmiecha się babcia.
— Głowę ma dobrą, — mówi ojciec.
— Do wszystkiego ciekawy, — dodaje mama.
— W dziadka się wrodził, — uśmiecha się babcia.
Skargi i skargi.

Mówi stróż, że z okna rzucił śledzia: na głowę gospodarza domu.
— Rzuciłeś?
— Nieprawda.
Po pierwsze: wcale nie śledź, a tylko ogon śledzia.