Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale teraz już nie. — Są wróżki i znachorzy; jedni leczą, drudzy sztuki pokazują, duchy wywołują, — różne zioła sprzedają. — Nikt im nie przeszkadza.
Każą sobie płacić, a Kajtuś za darmo. Będzie, jak rycerz, jak Napierski, jak dobry książę. — Właśnie tak:
— Dobry książe.
Tak będą go nazywali.
Ale nie trzeba się spieszyć. — Dopiero później kiedyś wyzna tajemnicę.
Ot, będzie niespodzianka dla rodziców i całej Warszawy.
Ukaże im się w kurtce myśliwskiej, albo w płaszczu królewskim, — może skaut, strzelec — na białym koniu, albo pierwszy raz autem albo w samolocie.
Nie wie jeszcze. — Nie trzeba się spieszyć.
— Dobry książe.
Może znajdzie sposób, żeby i babcia ożyła. — Że raz się nie udało, to jeszcze nie dowód. — Był świeżo po chorobie; może źle się zabrał do rzeczy. — Tyle trudnych czarów mu się udało.
— Trzeba zacząć teraz zupełnie nowe życie.

Powiedział wtedy ojciec:
— Chłopak ma charakter.
To znaczy: silną wolę.
Bardzo ważna jest silna wola: jeżeli postanowiłeś, to spełń, jeżeli zacząłeś, to skończ.
Postanowił Kajtuś nie używać czarów na