Przejdź do zawartości

Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A na co ci wąsy?
Kajtuś patrzy naiwnie i mówi:
— Na przedstawienie w szkole.
— A co będziesz przedstawiał?
— Króla Sobieskiego.
— Mogę namalować ci wąsy.
— Ja wolę prawdziwe.
— A potem co zrobisz, po przedstawieniu?
— A ogolę.
Śmieją się.
Uwierzyli.
— Niech mu pan da wody kolońskiej.
— Nie chcę, — otrząsa się Kajtuś.
— Dlaczego nie? — będziesz pachniał.
— Nie chcę. Chłopaki śmiać się będą. Powiedzą, że się chcę żenić.
— A ty się nie chcesz żenić?
— Pewnie, że nie. — Na co?
Nudzi się młodym w sklepie, więc radzi pożartować.
Ale weszła kupująca. Rozmowę przerwała.
— Przyjdź, to cię pomaluję. Będą, jak prawdziwe.
— Ale zaprosisz nas na przedstawienie? Pamiętaj.
Kolega się niecierpliwi.
— Coś tak długo siedział?
— Perfumować mnie chcieli.
— Za darmo?
— No chyba.
— Dlaczego nie dałeś?