Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przewiduję konieczność walki o regulamin i bezpieczeństwo bezdusznych i uczciwych. Wezwę do współdziałania dodatnie wartości gromady, przeciwstawię je złym siłom. I wówczas dopiero rozpocznę planową pracę wychowawczą, zdając sobie jasno sprawę z granic wpływów wychowawczych na danym terenie.
Mogę stworzyć tradycję prawdy, ładu, pracowitości, uczciwości, szczerości, ale nie przerobię żadnego z dzieci na inne, niż jest. Brzoza pozostanie brzozą, dąb dębem, — łopuch łopuchem. Mogę budzić to, co drzemie w duszy, nie mogę nic stworzyć. Śmieszny będę, dąsając się na siebie lub dziecko.

70. Zauważyłem w uczciwych wychowawcach niechęć ku dzieciom nieszczerym. Pragnąłbym zwrócić ich uwagę, że niewola, w której trzymamy dzieci, wychowuje i fałsz i przebiegłość w wykorzystaniu twych upodobań i obłudną chęć dogodzenia i interesowną komedję przywiązania. Dotknięte są tą niemocą w różnym stopniu wszystkie.
Wejrzyj w duszę twoich nieszczerych. To biedne dzieci. Niekiedy ambitne, a bez realnej wartości, może zapoznane, niekiedy słabe fizycznie i brzydkie, poniewierane, niekiedy z boku tresowane w obłudzie, psute i kaleczone zarówno przez ciebie, który ich nie lubisz, jak przez tych, którzy nie dostrzegli fałszu przywiązania,