Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chwał, zbłądził; i sam w pierwszym rzędzie został ukarany: zawiódł się.
Niekiedy zdumienie ogarnia, jak szybko dotkliwie odpokutować musi wychowawca za popełnione błędy. — Niech czujnie je koryguje.
Niestety, niekiedy w najważniejszych zagadnieniach nie może.

31. Nie hałasować!
Dzieci wyładowują tylko część energji, którą mają w gardle, w płucach, w duszy, tylko część krzyku, który mają w mięśniach. Posłuszne, dławią go do możliwych granic.
— Cicho, — jest hasłem klasy szkolnej.
— Nie wolno hałasować podczas obiadu.
— Nie hałasować w sypialni.
Dzieci hałasują aż do wzruszenia cicho, biegają aż do łez ostrożnie aby nie odsunąć stołu, — wymijają się wzajemnie, ustępują — byle nie wynikła sprzeczka, byle się coś nie stało; bo znów usłyszą nienawistne: „tylko bez hałasów“.
Nie wolno i na podwórku krzyczeć, bo niepokoją sąsiadów. — A jedyną ich winą, że każdy metr ziemi w mieście drogo kosztuje.
— Nie jesteście w lesie, — cyniczna uwaga, brutalne znęcanie się nad dzieckiem, że nie może być tam, gdzie być powinno.
Pozwólcie im się rozbiegnąć po łące, a nie będzie wrzasku, jeno miły szczebiot ludzkiego ptactwa.