Strona:Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cznie doniosłe, zawdzięczać zdaniem mojem należy Bartyzkowi, który budowę swojego szałasu wzorował na płóciennych żołnierskich namiotach.
Jeszcze jedno przytaczam na poparcie mojego twierdzenia. Siedlicki i Dawidczyński zbudowali swój szałas w ukryciu głęboko w lesie, — w mniemaniu, że szałasów budować nie wolno, a Bartyzek, Pogłud i Dąbrowski obrali plac pod budowę na górce koło drogi, przez którą codziennie szliśmy do kąpieli, a więc już jawnie, gdy ogłoszono odnośne pozwolenie.
Nie chcę podawać w wątpliwość dobrej woli przeciwników, — niech obalą moje dowody, a przytoczą własne. A sprawę uważam za tem ważniejszą, że staję w obronie dwóch srodze przez los ściganych bezdomnych tułaczy. Piękny szałas Bartyzka istniał do końca sezonu, tam mieszkał burmistrz późniejszej osady Łysej Góry, tam była siedziba towarzystwa przyjaciół książek i opieki nad samotnymi. A Siedlicki i Dawidczyński? O, jak często pełnem zawodów i cierpień jest życie tych, którzy nowe ludzkości torują drogi.
Kiedy odfotografowano szałas Siedlickiego, nie by był piękny, ale że — pierwszy, a więc z konieczności niedoskonały, kiedy wydano pozwolenie na budowę szałasów i obwarowano je licznemi ograniczeniami, — zbrakło Siedlickiemu i Dawidczyńskiemu cierpliwości do dalszych wysiłków i ulepszeń, część gałęzi darowali, zgubili, resztę im rozkradziono i do końca wiedli żywot tułaczy.
Gdy powstała później bogata osada Miłosna, wygnano z niej Siedlickiego za niespokojną burzliwą jego naturę; Dawidczyński uwikłał się w brzydki proces o łamanie świeżych gałęzi, kilka razy przystępował do budowy coraz gdzieindziej i z kim innym, zawsze się w połowie roboty po-