Strona:Janusz Korczak - Dziecko salonu.djvu/330

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strzeżeniem, żeby oddać sklepikarce z powrotem, bo nie zechce pożyczyć na drugi raz, jak będzie znowu co ciekawego.

∗             ∗

Wilczek kupił los na żydowską loterję.
— A może i wygram?
— A wygrasz: w maju na fujarce.

∗             ∗

Praczki rozmawiają w pralni przy balji...
— Dla mnie czy chłopak czy dziewczyna — to jedno.
— A ja jakbym znowu miała dziewuchę, tobym ją znowu oddała do „Dziada“[1], a sama poszłabym w mamki do żydów. A chłopaka będę chowała.
— To wy taka kocia matka.
— Jakbym była kocia matka, tobym ją na śmietnik rzuciła.
— A może jeszcze do klozetu?

— Do klozetu nie można wrzucić dzieciaka; toście pewnie jeszcze go nie widzieli.

  1. Dom wychow. przy Szpit. Dziec. Jezus.