Strona:Janusz Korczak - Bankructwo małego Dżeka.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Najważniejsza rzecz, żeby udawać, że się nie kupi. Więc mówi się:
— Och, jak strasznie drogo.
Trzeba przytem zrobić przestraszoną minę.
Albo się mówi:
— Nie mam tyle pieniędzy.
Tu znów robi się minę smutną.
Można nic nie powiedzieć, tylko pokiwać głową i powoli odejść.
Odchodzić trzeba zawsze powoli, żeby sprzedający zdążył zawołać:
— No, a ile kawaler chce dać?
Albo:
— A ile masz pieniędzy?
Pytania podobne dowodzą, że ma ochotę sprzedać, że chce rozmawiać. I tu już różnie bywa. Albo da coś podobnego taniej, albo to samo, tylko w gorszym gatunku, albo i nie gorsze, tylko mniej ozdobne, albo wogóle taniej policzy.
Dżek umiał się targować, ale o inne rzeczy. Wiedział, że jabłka bywają twarde, niedojrzałe, kwaśne, albo przeciwnie, zanadto dojrzałe, że się już trochę nawet psują. I jeśli kto pokaże, że się zna, może kupić taniej. Ale nie wiedział, że jeśli cena wydrukowana na książce, można ją taniej kupić.
Kupiec, który się szanuje, nie pozwala targować się i grymasić. Mówi grzecznie:
— U mnie ceny są stałe.
Albo mniej grzecznie:
— Tu targów niema.
Albo bardzo niegrzecznie: