Przejdź do zawartości

Strona:Jantek z Bugaja - Blade kwiaty z wiejskiej chaty.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
33
Blade kwiaty z wiejskiej chaty




Sierota.

Sześć latek miała, Magdusia mała,
Kiedy bez ojca, matki została;
Więc ją z litości, wziął jeden z kmieci,
By pasła gęsi, niańczyła dzieci...
I ta malutka sierotka bosa,
Odkąd zaczęła sierocą dolę,
Czy mróz, czy słota, czy zimna rosa,
Pędziła gąski na paszę w pole.
Za to, sierocie biednej, jeść dali,
Stare łachmany podarowali,
A za tę nędzną, dla niej zasługę,
W domu i w polu, mieli posługę.
Ale gospodarz, dzieci, z czeladzi
Każde — odsuwa małą biedotę,
Bądź kto potrąci, złaje, uwadzi,
Jak zwykle każdą biedną sierotę.
W sierocym smutku, nędzy, niedoli,
Rośnie sierota, rośnie powoli,
Dziś już w piętnastej żyje wiosence,
W każdej robocie zdolne jej ręce;
Dziś z niej dziewica urocza, hoża,
Wyrosła piękna, smukła, nadobna,
Jak ta bez słonka, wykwitła róża,
Blada bladością, smutkiem urodna.