Przejdź do zawartości

Strona:Jantek z Bugaja - Blade kwiaty z wiejskiej chaty.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
106
Jantek z Bugaja




Smutno mój Boże.

Smutno mój Boże, na polskiej ziemi,
Pełno łez, nędzy, niedoli,
Choć w pocie czoła siły szczeremi,
Ciężko pracujem na roli.
Inne narody dobrze się mają,
Nie brak im chleba, ni pracy,
My tylko płonną żyjem nadzieją,
My tylko biedni — Polacy.
Setki tysięcy dorosłych dzieci
Nędza zabija przedwcześnie,
Setki tysięcy zgłodniałych kmieci
„Za chlebem“ idzie żałośnie.
I idą we świat za morza, rzeki,
Do wrogich niemców, moskali,
W bezludne stepy do Ameryki,
By tam chleb, pracę dostali!
Zrywają z wszystkiem co wrosło w serce,
W duszę, choć męka ich tłoczy,
Idą wśród obcych żyć w poniewierce,
Gdzie wróg ich pracą się tuczy.
Ojczyzna nasza, niegdyś bogata,
W zboża, spichlerze i brogi,
Dziś my szukamy chleba wśród świata,
Polski chleb karmi jej wrogi.