Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nagle Stefek zerwał się z pościeli i zawołał wesoło:
— Anielciu, wstawaj, już rano!
Anielka zerwała się uszczęśliwiona. Pośpiesznie narzuciła na siebie bieliznę i w kilka minut potem siedziała wraz z rodzeństwem przy stole, popijając gorące mleko. Później przebrała się w białą sukienkę, która była tak pięknie nakrochmalona, że lękała się poprostu jej dotknąć. Matka włożyła dziewczynkom białe kapelusiki z czerwonemi kwiatami i podała im napełnione jadłem koszyczki, babcia zaś wsunąła każdemu do rączki jakąś monetkę i dzieci uszczęśliwione pobiegły do szkoły.
Przed szkołą zebrała się już spora gromadka uczniów i uczenic. Wszyscy byli odświętnie ubrani, a oczy ich iskrzyły się radością. Dwa umajone wozy wyglądały również imponująco. Nawet konie były przystrojone i przy każdym ruchu potrząsały dzwoneczkami.
— Pilnuj kapelusza! — wołała żona Tomasza Szczęśnika do swojej Elżuni.
Powroźnik Hilary wyjął z kieszeni portmonetkę i dał synowi dwadzieścia groszy.
— Bądź grzeczny, rozumiesz?
Chłopak skinął głową.