Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do samej chatki. Dopiero przed chatką dzieci żegnały swych przyjaciół uradowane, że znowu Śpiewaczek i jego żona są we wsi.
Od pewnego czasu Śpiewaczek nie mógł już wybierać się w dalszą drogę, bo nogi mu popuchły i z trudem się poruszał.
— Zostań w domu! — mówiła wesoło jego żona. — Ja sama wszystko sprzedam.
Więc Śpiewaczek zawsze już teraz zostawał w domu. Towarzystwa nigdy mu nie brakło, bowiem dzieci chętnie odwiedzały jego izdebkę, schodząc się do Śpiewaczka na przyjacielskie pogawędki.

W odwiedzinach u Śpiewaczka.

Był wieczór. Henio, Anielka, Cesia i Józek siedzieli na niziutkiej ławce naprzeciw pracującego pilnie Śpiewaczka. Przyglądali się jak Śpiewaczek zręcznemi swemi palcami wyplata koszyki i śmiały się, śmiały dzieci, aż łzy spływały im po policzkach. To nie robota Śpiewaczka tak ich rozśmieszyła, tylko miny, które Śpiewaczek wciąż do nich robił. Wyciągał usta, jak zajączek, to znów wysuwał język, przewracał oczami, jakby były przymocowane na sprężynach.
— Opowiedzcie nam, Śpiewaczku, coś o swoich podróżach! — zawołał w pewnej