Strona:Janek u karzełków (1939).djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nęły jednak na trawie. Michał spojrzał na Mikołaja i westchnął ciężko.
— Pewnie utonął nierozważny chłopak.

Obszukali całą wysepkę, krzyczeli, nawoływali, ale tylko echo im odpowiadało. Wrócili więc mocno strapieni do wsi. Wuj Michał wyruszył zaraz w drogę, żeby zawiadomić rodziców chłopca o nieszczęściu. Płacz i lament powstał w małej chatce. Wuj obiecał wyruszyć jeszcze z rybakami na jezioro i siecią wyłowić ciało utopionego. Oczywiście nic nie znaleźli, bo w tym czasie Janek zdrów i cały przebywał w gościnie u krasnoludków. Po kilku tygodniach takiego wygodnego i bezczynnego życia chłopiec zapomniał zupełnie o rodzinie. Snuł się z kąta w kąt, zabawiał się przesypywaniem z ręki do ręki drogich kamieni, nizał bezcenne perły na cieniutkie, srebrne nitki. Wieczorami przyglądał się pląsom karzełków i boginek. Czasem w war-

14