Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

prowadzonej po czesku lub po węgiersku opozycji, możnaby ją doprowadzić do załatwienia; ale są różne większe i mniejsze przeszkody, o które nawet i tu rozbija się cała nasza galicyjska energia, i zawsze jeszcze pięciu Niemców lub ich przyjaciół prędzej postawi na swojem, niż Galicja wraz ze swoim sejmem i z taką Radą miejską, jak lwowska. Termin nadsełania ofert na objęcie dyrekcji sceny niemieckiej upłynął, niebawem scena ta będzie znowu wydzierżawioną, und alles bleibt beim Alten.
Jeżeli chodzi o energię i stanowczość w upominaniu się o cokolwiek, to możemy uczyć się tego nietylko od Węgrów i Czechów, ale nawet od ks. Trzeszczakowskiego. Nie mam tu na myśli projektu, w celu zapobieżenia nędzy, którego autorem jest ks. Trzeszczakowski. i który niedawno ogłosiła Gazeta, ale chcę mówić o adresie, który miał być ułożony przez tegoż ojca duchowuego do Wys. rządu, wypowiadającym życzenia Russkich, którzy mieszkają w Galicji, i którzy się od czasu powrotu ks. Gołowackiego i p. Pawlewicza z Moskwy podobno nie bardzo rozmnożyli. Russcy żądają w tym adresie, by im oddzielono część Galicji na wyłączne posiadanie, by urządzono w tej części sejm z taką ordynacją wyborczą, któraby im zapewniała większość, i by ustanowiono pułki z russką komendą, To ostatnie żądanie dało zapewne Augsburgskiej Allgemeinerce powód do rozsiania pogłoski, że z Galicji mają wyjść jakieś russkie siły zbrojne na pomoc uciśnionym chrześcianom w Turcji.
Ksiądz Gołowacki przebywa czy przebywał czas jakiś we Lwowie. Widziano go w poniedziałek na zabawie, którą urządzili znajdujący się tu Czesi w sali domku szwajcarskiego w ogrodzie Pojezuickim. Tańce, któremi się tam bawiono, nazywają się według litografowanego porządku tańców, będącego w naszem posiadaniu, tak: Trzasak, Straszak, Cztwerilka, Polka, i znowu Straszak da capo i t. d. Na końcu zaś umieszczony jest Kwapik. My nie doprowadziliśmy jeszcze do takiego puryzmu, i tańczymy po prostu: polkę-tremblante, kadryla, galopa i t. d. Straszak zaś jest tańcem wyłącznie czeskim i nazywa się tak z powodu, że danser i danserka nakiwują sobie, jak gdyby się straszyli „przyciśnięciem do muru“. Za to o walcu ani zmianki w czeskim porządka tańcu. Zabawa, o której mówię, nie była atoli wyłącznie czeską; widziano na niej oprócz ks. Gołowackiego i jego moskiewskiego krzyżyka z łańcuszkiem, także niektóre inne narodowości krajowe. Polskiego stroju nie było podobno ani jednego. W ogóle strój ten znika coraz więcej. Starsi tylko ikonsekwentniejsza młodzież trzymają go się stale. W okolicy Lwowa rozesłano niedawno zaproszenie na — kulig z dodatkiem: „Uprasza się pana, byś przybył w czarnym fraku i td.“ Ciekawy to kulig, na który nie wolno przybyć inaczej, jak tylko we fraku; a jeszcze ciekawszym jest fakt, że zemsta za ten anachronizm dosięgła nie autorów owego zaproszenia, ani też uczestników kuligu, ale korespondenta pewnego dziennika wiedeńskiego, który ani był na tej zabawie, ani wiedział o niej. Nieborak, mimo heglowskiej filozofii, którą powinien być przejęty, wpadł na myśl ożenienia się z Polką. Przyrzeczono mu rękę panny, pod warunkiem, że do ślubu wystąpi w kontuszu z wylotami i w konfederatce. Można sobie wyobrazić, jak taki korespondent Fremdenblattu lub Ostenu musi się kurczyć i krztusić, nim przyjmie podobny warunek, jak się potem plącze w długich naszych połach i jak mu niewygodnie w wylotach, pasie i butach. Bądź co bądź, czy miłość była tak silną, czy