Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W konkursie tym dodano jednakowoż warunek, że przyszły dyrektor po sześciomiesięcznej, naprzód zrobionej awizacji ustąpi za wynagrodzeniem, które ma być oznaczone w kontrakcie, a to na wypadek, gdyby rząd zwolnił fundację od obowiązku utrzymywania sceny niemieckiej, lub gdyby nie chciał uwolnić jej nadal od podatku domowego za gmach skarbkowski. Jest to dla Wydziału krajowego, dla delegacji naszej w Radzie państwa i dla naszych reprezentantów w delegacji dla spraw wspólnych doskonała sposobność uzyskania bodaj jednej koncesji dla naszego kraju. Nie dano nam kanclerza ani nawet ministra bez teki, ścieśniono atrybucje sejmu, poddano go juryzdykcji trybunału państwowego, nie usunięto języka niemieckiego z urzędów, ani nawet z wykładów w szkołach, czego dowodzi najlepiej szkoła realna we Lwowie — niechże przynajmniej w tak małej rzeczy, jak sprawa teatru niemieckiego, stanie się podług naszej woli. W Pradze teatr narodowy nie jest poddanym niemieckiemu, jak u nas, i w ogóle Czesi mają od sześciu lat wiele rzeczy, które nam są dopiero, obiecane — ale Czesi nie są narodem tak potulnym, jak my Galicjanie.

(Gazeta Narodowa Nr. 21. z d. 26. Stycznia r. 1868.)





5.
Wspomnienia z przeszłości kronikarza. — Il y a des juges à Berlin! — Sprawiedliwość i artyzm. — Reduta, Bal parafiański. — Przestroga dla sprzedających przenoszone suknie. — Autor sprzedający przenoszone artykuły. — Ruch literacki. — Zbawienne skutki polskich wykładów.

W roku zbawienia 1864 — po kilkunasto-miesięcznem przenoszeniu się to na tamtą, to na tę stronę kordonu, po różnych niebezpieczeństwach, trudach i niewygodach, znalazłem gościnne przyjęcie u c. k. sądu wojennego w Złoczowie. Dano mi miejsce na pryczy, na której spało dopiero piętnastu innych kolegów, i pozwolono mi użytkować wspólnie z nimi z konewki i cebrzyka, które stanowiły resztę umeblowania naszego apartamentu, a następnie podoficer, który mnie instalował w tem pomieszkaniu, zapytał mię, czy mi jeszcze czego nie brakuje? Na tak grzeczne zapytanie począłem mu recytować całą litanię różnych drobiazgów, wprawdzie niekoniecznie potrzebnych do godnego odegrania roli męczennika politycznego, ale bardzo pożądanych w życiu codziennem, niepolitycznem choć także czasem męczeńskiem. Pretensje moje zadziwiły bardzo reprezentanta władzy sądowo-wojennej, wytrzeszczył na mnie oczy i spytał, co zacz jestem, iż śmiem potrzebować rzeczy tak zbytkowych, jak krzesła, słołu, łóżka i t. p. Powiedziałem mu, że jestem z profesji kronikarzem, a gdy tego nie mógł zrozumieć, wytłumaczyłem mu, że kronikarz jest to civil, który ma zawsze jak frajter inspekcję w mieście, i podaje do Gazety raport o tem, co się stało. Na to waleczny Rumun zmarszczył czoło i rzekł, rzucając na mnie