Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gazety Narodowej wykazał, że pan J. S. nie rozumiejąc się na muzyce, wydaje o niej sądy, pozbawione wszelkich innych przymiotów krytycznych, oprócz bajecznej pewności siebie ze strony szanownego krytyka. Tymczasem, kto skończył Heidelberg, jak powiedział o panu J. S. [1] drugi pan J. S., ten ma prawo wyrokować o wszystkiem, nawet o sposobie nauczania drugich tego, czego sam nie umie — tak samo, jak ten, co zna dokładnie chemiczny skład pigułek moryzońskich, może obliczać paralaksę słońca. Zresztą, między panem J. S. a recenzentem Gazety Narodowej zachodzi ta kardynalna różnica, że ten ostatni pobiera zapłatę i bilety do teatru od redakcji, jest więc „gryzmołą“ z urzędu, podczas gdy pan J. S. bierze zapewne pieniądze wprost od abonentów, a lożę w teatrze gratis od dyrekcji — jest tedy „gryzmołą“ honorowym. Na tym przydomku zatrzymujemy się; jeżeli zaś pan J. S. pragnął prowadzić dalszą polemikę w obronie swoich wiadomości muzykalnych, to skończymy tą razą na literze „g“ możemy potem zacząć od „h-dur“ i prowadzić rzecz aż do z, nim wyczerpiemy obopólne nasze argumenta.
Stosownie do uchwały ogólnego zgromadzenia członków „Sokoła“, wypracował Wydział tego Stowarzyszenia regulamin ochotniczej straży ogniowej, złożonej z członków „Sokoła“, i zajął się zaraz utworzeniem tej nowej instytucji. W skutek tego wejdzie ona w życie w ciągu tego tygodnia. Członkowie ochotniczej straży ogniowej odbywać będą swoje ćwiczenia pod kierownictwem komendanta miejskiej straży ogniowej, p. Pranna. W razie pożaru, zajmą się obsługiwaniem sikawek, i ratowaniem zagrożonych zabudowań, a tylko na wypadek wielkiego bardzo ognia, grożącego miastu niebezpieczeństwem i zbyt już rozszerzonego, by mu straż miejska podołać mogła, będą użyci do trudniejszych czynności przy gaszeniu płonących już domów i t. p.

Instytucja ochotniczej straży ogniowej pozwoli młodzieży, ćwiczącej się w gimnastyce, zrobić użytek z nabytej zręczności i wprawy dla dobra ogółu, podczas gdy nauka gimnastyki sama przez się wychodzi jedynie na korzyść tego, kto się w niej wyćwiczył. Przy pożarach widzimy zawsze ze strony młodzieży wrodzony jakiś popęd do niesienia pomocy, tam gdzie jej potrzeba, ale szlachetna ta ochota rozbija się o brak niezbędnej tu wprawy. Ten duch poświęcenia rozwinie się w młodzieży jeszcze bardziej przez udział w ochotniczej straży ogniowej, a ćwiczenie doda jej śmiałości i pewności siebie. Po ukończeniu studjów, młodzież ta rozsiedliwszy się w kraju, będzie mogła wszędzie przyczyniać się radą i czynną pomocą do

  1. Pan J. S. skończywszy niższe gimnazium i kurs farmaceutyczny, słuchał później wykładów nauk przyrodniczych w Heidelbergu, co dało pewnemu poczciwemu mieszczaninowi powód do rekomendowania go na posadę radcy szkolnego wiekopomnem zapewnieniem, iż p. J. S. „skończył Heidelberg“. Tenże pan J. S. — który zresztą później gorliwie i skutecznie pełnił swoje funkcje w Radzie szkolnej, zapowiedział był popularny wykład, „O słońcu.“ Zebrało się auditoryum liczne, złożone z ludzi wykształconych i odkryło ku swojemu zdumieniu, iż p. J. S. nie znając nawet pierwszych elementów planimetryi, podjął się tłumaczyć profesorom techniki, uniwersytetu, szkół gimnazjalnych i realnych, w jaki sposób obliczono paralaksę słońca. Łatwo wyobrazić, jak niefortunnie wypadł wykład.