Strona:Jana Lama Kroniki lwowskie.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że wszystko to mówią tylko malkontenci. Spokojni i umiarkowani obywatele[1] twierdzą przeciwnie, że wnioski, przygotowane przez Wydział krajowy, powinne zostać tajemnicą aż do dnia, kiedy będą przedłożone sejmowi. Inaczej dziennikarze i inni ludzie niepowołani, mogliby sobie pozwolić wszcząć publiczną dyskusję nad temi wnioskami, co byłoby rzeczą może niemiłą dla pp. referentów. Widać, że panowie referenci Wydziału nie są tego samego zdania, bo choć dotychczas żadne pozawydziałowe oko nie sprofanowało jeszcze spojrzeniem swojem elaboratów, kryjących w sobie zaród błogiej przyszłości dla naszego kraju, ale mówią, że wnioski drukują się już i będą rozesłane posłom.
Ale oto zaszedłem dopiero na plac Marjacki, i przypatrzyłem się jednej wystawie rycin, a już zaplątałem się naraz w kwestję, nie miejscową, lecz polityczną i krajową w całem tego słowa znaczeniu. Widocznie atmosfera naszego miasta ma już w sobie coś takiego, że nawet wśród kanikuły, na rozpalonym od słońca bruku, co chwila spotykamy się z kwestjami politycznemi. Niema zakątka tak cichego, do któregoby nie wcisnęła się polityka; i wstrzymywanie się od czytania dzienników politycznych nie przydało mi się na nic. Chciałem uciec na Strzelnicę, gdzie odbywa się „strzelanie królewskie”, ale i tu zajął mię, oprócz reminiscencyj narodowodemokratycznych, wielki afisz, z którego dowiedziałem się, iż „Die k. k. prwilegirte Schützengesellschaft in Lemberg veranstaltet am …ten d. M. ein Königsschiessen“ i t. d. Lex posterior derogat priori. Towarzystwo strzeleckie, założone pod auspicjami Zygmunta Augusta, jest dziś k. k. privilegirt, jak to stwierdza swoim podpisem „jeden z członków Towarzystwa narodowo-demokratycznego“, królujący teraz w państwie kurkowem. Nic dziwnego, jeżeli Niemcy tego c. k. uprzywilejowanego króla demokratę zaproszą na uroczystość związkowo niemieckiego strzelania, która ma odbyć się w Wiedniu. Jeżeli nie z fizjognomij i z litych pasów, to przynajmniej z afiszów wyglądamy zupełnie jak Niemcy.
Zamiar przywiezienia zwłok Artura Grottgera do Lwowa wywołał tu powszechny współudział. Towarzystwo muzyczne ma uświetnić ten obchód żałobny wykonaniem mszy żałobnej Verhulsta. Zapewne wszystkie stowarzyszenia miejscowe, n. p. Towarzystwo naukowo-literackie i inne, wezmą solennie, in gremio, udział w tej uroczystości.

Do ciekawych epizodów naszego życia autonomicznego należą czwartkowe rozprawy lwowskiej Rady miejskiej nad statutem miejskich zakładów sierocińskich, a mianowicie kwestja zatrzymania lub zniesienia kary cielesnej. Snać autor Podróży Benedykta Winnickiego do Nieświeża, uważany za poetę wyłącznie szlacheckiego z powodu kilku pochwalnych rymów tradycyjnej skuteczności bizunów boćkowskich, trafił do przekonania także i nieherbowej braci, bo zatrzymanie kary cielesnej znalazło w Radzie miejskiej więcej zwolenników, niżby się spodziewać można. Radny p. Dąbrowski wywodził — wprawdzie w nie tak pięknej formie, jak śpiewak Pieśni Janusza, ale z niemniejszem uszanowaniem dla dawnych zwyczajów

  1. Do rzędu tych „spokojnych i umiarkowanych“, w obec Wydziału krajowego, obywateli, przystąpiła w półtora roku później Gazeta, sarkająca w powyższym artykule na tenże Wydział.