Strona:Jana Hr. Potockiego Podróż do Turcyi i Egiptu.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Słońce wzniosłszy się nad horyzont przezierało obraz swój w czystych Indusu wodach, kiedy Abdul wstał od stołu powtarzając sobie po cichu:

Ta tylko pewna chwila co dziś bieży:
Dzisiaj nam tylko cieszyć się należy.

Poszedł do bazaru, przedał wszystek swój majątek który się składał z towarów, najął niewolników, nakupił przepysznych sukien, rzadkich zapachów, drogich naczyń, i pobiegł oddać to wszystko nowéj swéj kochance.
Osmego dnia z smutną postacią przyszedł do niéj i rzekł: »Kochanko moja! aż nadto dobrze z nauk twoich korzystałem: wszystkie me dobra już są roztrwonione; będziesz że mogła odważyć się dzielić zemną me nędze?« Zeila wychowana w zbytkach seraju, przestraszona była tą myślą, prócz tego spostrzegła, że młodość Abdula równie się wycieńczyła jak jego majątek. Podumawszy trochę, napisała bilet, zapieczętowała go i oddala Abdulowi, te słowa mówiąc do niego: »Nie jesteśmy jeszcze tak bliscy nędzy jak rozumiesz. Idź do seraju, wy-