Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/71

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wielką, a w czasie nabożeństwa pomieniony Jan Długosz, wyrzekłszy na przód do tegoż Najwielebniejszego ojca wyborną i z uwielbieniem od wszystkich przyjętą mowę, złożył Zbigniewowi kardynałowi kapelusz czerwony, kapę i laskę srebrną, znamiona kardynalskiej godności, i przysłany razem list Apostolski, który brzmiał jak następuje:
Mikołaj biskup, sługa sług Bożych. Ukochanemu Synowi Zbigniewowi, kardynałowi prezbiterowi tytułu Ś. Pryski, pozdrowienie i Apostolskie błogosławieństwo. Lubo w latach upłynionych błogosławionej pamięci papież Eugeniusz IV, poprzednik nasz, ze względu na twoje cnoty i zasługi, za radą braci swoich, stosownie do zwyczaju świętego Rzymskiego kościoła, mianował cię kardynałem, i my po zgonie rzeczonego Eugeniusza wybór ten wznowiliśmy i potwierdzili, abyśmy mogli używać twej zbawiennej pomocy w rządach i sprawach kościoła, wszelako przesłanie kapelusza, godła tego dostojeństwa, dla słusznych powodów odłożyć musieliśmy do chwili, w którejbyś po usunięciu przeszkód opóźniających to przesłanie mógł rzeczoną ozdobę przyjąć z większym dla nas i dla siebie zaszczytem. Owoż rozumiejąc, że przyszedł czas sposobny do uskutecznienia naszego zamiaru, przesyłamy Ci przez ukochanego Syna Jana Długosza, kanonika Krakowskiego, ten dar wysoki i znakomity, którym kościoł zwykł ozdabiać jedynie mężów wybranych, wielkiej cnoty i zasługi. A przetoż błagamy cię i zaklinamy na miłość Jezusa Chrystusa, abyś tej udzielonej sobie godności tak używał, iżby z czynów twoich chwała Boża, obrona i wzrost wiary katolickiej i powaga Stolicy Apostolskiej rosła, a w tobie samym aby ta godność świetniejszym zajaśniała blaskiem, tak iżbyś cnotami twemi woń chwalebnej sławy szerząc, okazał się w obliczu Boga i ludzi nad samę tę dostojność wyższym. Dan w Fabriano, dyecezyi Kameryńskiej. Lata Wcielenia Pańskiego Tysiącznego czterechsetnego czterdziestego dziewiątego. Dnia dwudziestego dziewiątego Lipca. Naszych rządów Papieskich roku trzeciego.“
Zbigniew kardynał z największą pokorą i powolnością, rozrzewniony i łzami zalany, przyjąwszy ozdoby kardynalskie, i złożywszy za nie dzięki Bogu Wszechmocnemu, Najświętszej Bożej Rodzicielce, i wszystkim Wybrańcom nieba, oraz Mikołajowi V papieżowi, przemówił, zwracając głos do obecnego Jana Długosza. Poczém gdy do śpiewania mszy ś. w dalszym ciągu przystępowano, chór zabrzmiał głośno: „Dzięki Tobie składamy“ (Gratias agimus tibi), na tych bowiem słowach przypadkiem śpiew przerwano. Dziwiło się temu wielu, którzy wnosili, że sprawa ta pewnie miła była Bogu, rozrządzającemu wszystko swoją Opatrznością, gdy śpiew w takim miejscu i kończył się i zaczynał. Po skończoném zaś nabożeństwie, które Jerzy biskup Laodyceński odprawiał, mistrz Maciej z Łabiszyna, pod ów