Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a starał się zagładzić równie pamięć jak i sromotę Chojnickiej klęski. Słabym to (mówił) ludziom właściwe, mieszać się w przygodzie; a przeciwnie, mężów dzielnych przymiotem, w nieszczęściu nawet dobrze tuszyć. Może zwyciężony stać się łatwo zwycięzcą, byleby umiał wytrwać statecznie, nie wątpiąc o pomyślniejszym losów obrocie.“ I nie tylko kardynał, ale wszyscy inni panowie radni, bynajmniej nie zrażeni Chojnicką porażką, wróżyli pomyślniejszy skutek dalszej wojny, jak dla wielu względów, tak szczególniej dlatego, że po owej klęsce wszystkie główniejsze miasta Pruskie dotrzymały bez zmiany swojej wierności i przychylności. Wiedzieli bowiem wszyscy, że przegrana pod Chojnicami nie tyle przyniosła Polakom szkody ile niesławy, którą powiększyła znacznie obecność króla Kazimierza. Nadjechali tymczasem z Pragi Jan Tęczyński wojewoda Krakowski i Piotr z Szamotuł kasztelan Poznański, którzy jeździli w poselstwie do Władysława króla Węgierskiego i Czeskiego, zawiadomieni umyślnym gońcem o porażce króla Kazimierza, a ztąd smutni i powarzeni. A lubo wszystkie dane sobie zlecenia pomyślnie załatwili, i z królem Władysławem ułożyli się, aby na dzień Ś. Mikołaja obadwaj królowie bądź osobiście zjechali bądź przysłali swoich posłów do Wrocławia, celem zawarcia nowego przymierza, które miało zastrzegać, iżby sobie obaj ci królowie wspólnie pomagali przeciw wszelakim nieprzyjaciołom, tak chrześcianom jako i barbarzyńcom; to wszystko atoli obojętném się zdawało dla umysłów świeżą klęską strapionych. Król Kazimierz przecież cierpliwie znosząc ten słuszny palec Boży, nie zniżał się bynajmniej myślą z swojej wysokości, a ramię swej potęgi wymierzał na zagładę Krzyżaków, i wydarcie im sławy ostatniego zwycięztwa, którém się przed wszystkiemi chełpili narodami. Zebrawszy zatém liczne i potężne wojsko, wyruszył powtórnie w pole, i gotowy do walki wyzywał nieprzyjaciela, ale Krzyżacy nie śmieli się z nim spotkać.

Sędziwój doktor, kanonik Gnieźnieński, mąż pobożny, powody klęski Chojnickiej królowi Kazimierzowi z rozkazu Bożego wypowiada.

Kiedy król Kazimierz znajdował się w Brześciu, przybył do Jego Królewskiej Miłości mistrz akademii Krakowskiej, Sędziwój, inaczej Sądek, w szkole Paryzkiej teologii doktor, kanonik Gnieźnieński, rodem Polak, z domu szlacheckiego Korabitów, mąż wielkiej świątobliwości i miłości ku Bogu osobliwszej. Ten dowiedziawszy się, że król Kazimierz pod Chojnicami tak nieszczęśliwą stoczył bitwę, oblókł się w włosiennicę, i przez kilka nocy przed wizerunkiem Męki Pańskiej, który był