Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/77

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przytulił, ten sam potém, przez przywłaszczenie sobie naszych ojcowskich i dziadowskich dziedzictw, i części twojego królestwa, stał się tak dumnym, hardym i potężnym. Zaczém ten dzień sławny i ja i wszyscy potomkowie moi corocznie święcić i jak najuroczyściej obchodzić będziemy. Ciebie zaś najdostojniejszy królu, i twoje królestwo Polskie, z należną czcią, wiernością i posłuszeństwem, wszelką państwa mego siłą, pomocą i potęgą, w każdym razie potrzeby lub niebezpieczeństwa, i sam osobiście, i przez tych, których tu widzisz w moim zastępie, a zarówno z tobą następców i potomków twoich wspierać przyrzekam.“

Polacy liczą brańców, a niektórych pod przysięgą puszczają na wolność. Król i wielki książę Litewski oglądają ciała poległych, i wysyłają do Polski gońca z doniesieniem o otrzymaném zwycięztwie.

Po wyprawionej z wielką uroczystością biesiadzie, rozkazał król każdemu z rycerzy przyprowadzić swoich jeńców, i na wielkiej równinie, zkąd obszerny na wszystkie strony podawał się widok, sobie ich przedstawić. Posadził zaś w tém miejscu sześciu pisarzy, którzyby owych brańców imiona, ród i stan spisali. Przyprowadzono więc niewolników i przedstawiano naprzód królowi, a potém pisarzom: osobno mnichów Krzyżackich, a osobno rycerzy Pruskich; osobno Chełmińskich, osobno Inflantskich, osobno obywateli miast Pruskich, osobno Czechów, osobno Morawców, osobno Ślązaków, osobno Bawarów, osobno Miśniaków, osobno Austryaków (Australes), osobno Nadreńców (Rhenenses), osobno Szwabów, osobno Fryzów, osobno Łużycan, osobno Turyngów, osobno Pomorzan, osobno Szczecinian, osobno Kaszubów, osobno Sasów, osobno Frankończyków, osobno Westfalczyków. Tyle bowiem narodów i języków zebrało się tłumami na zagładę rodu i imienia Polskiego. Lubo zaś z tych wszystkich narodów znaczna była liczba rycerzy, Czesi jednak i Ślązacy mnogością innych przewyższali. Po rozdzieleniu zatém brańców na osobne rody, przybył pisarz królewski, i kazawszy stanąć wszystkim w koło, sam wszedł w pośrodek, i spisywał ich imiona, ród, stan, godność i powołanie. A gdy tak wszystkich dokładnie spisano, przybyli dwaj panowie królestwa, Zbigniew z Brzezia marszałek królestwa Polskiego i Piotr Szafraniec podkomorzy Krakowski, którzy każdego z osobna jeńca nowém przyrzeczeniem, nową zobowięzywali przysięgą, ażeby pod sumieniem i uczciwością rycerską nie omieszkali stawić się osobiście na nadchodzący dzień Ś. Marcina w grodzie Krakowskim, przed Janem Ligęzą z Przecławia wojewodą Łęczyckim, Jaśkiem z Oleśnicy sędzią