Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się okaże świetniejszém, i tém mniej obudzi zawiści, im większą przyozdobi je ludzkością i pomiarkowaniem. Jakoż w dwoistym względzie Władysław król okazawszy się dla zwyciężonych łaskawym i miłościwym, zasłynął z tej cnoty głośno nie tylko u swoich ale i u postronnych, i zwycięztwo swoje bardziej skromnością i ludzkością przyozdobił, niżli niém zawiść podraźnił. W rzeczonym kościele pochowano oraz zwłoki Polskich rycerzy, które ich znajomi i przyjaciele powyszukiwali. I nie świetniejszym okazem poczczono zwycięzców jak zwyciężonych. Rannych zaś i wpółmartwych, tak z Pruskiego jak i Polskiego rycerstwa, sprowadzono do obozu, i jak najtroskliwiej leczyć zalecono. Z przeglądu potém poległych okazało się, że dwunastu tylko znakomitszych rycerzy z wojska królewskiego zginęło, między którymi celniejsi byli: Jakubowski herbu Róża i Imbram Czulicki herbu Czerwnia (Czewnya). I dziwić się zaprawdę potrzeba, że z tak małą rycerzy Polskich stratą pokonano tak liczne i potężne wojska Krzyżaków, z których przedniejsi wszyscy polegli albo dostali się w niewolą. Werner Thettingen komtur Elblągski, który najbardziej odradzał pokój, tak jako mu komtur Gniewski grabia v. Wende przepowiedział, niepomny na swoje przechwałki, z pola bitwy sromotnie uciekł; a przemknąwszy się przez obóz Krzyżacki, i w strachu niczyjej nie śmiejąc ufać obronie, nie oparł się aż w Elblągu; a potém i Elbląg porzuciwszy, złączył się z zbiegami, którzy w Marienburgu szukali schronienia. Komtur zaś Gniewski, grabia v. Wende znaleziony był między poległymi z raną z przodu odniesioną. Chwalebniej mojém zdaniem i piękniej Władysław król Polski byłby uczynił, gdyby zwłoki mistrza, marszałka i komturów Pruskich, nie odsyłając ich do Marienburga, kazał był pochować w którym z katedralnych, zakonnych, albo kolegiackich kościołów swego królestwa, gdzieby ich grobowce sławne zwycięztwo jego ustawicznie przypominały.

Król zaprasza do biesiady swoich panów i dwóch poimanych w niewolą wodzów Krzyżackich.

Odprawiono potém w kaplicy królewskiej, mającej chór i nawę nakształt kościoła, nabożeństwo w obec całego wojska Polskiego, które się dla jego wysłuchania zgromadziło. Śpiewano naprzód mszę ś. o Błogosławionej Pani naszej Maryi, potém drugą o Duchu Świętym, trzecią o Przenajświętszej Trójcy. U innych zaś ołtarzów czytano msze żałobne za dusze poległych w dniu wczorajszym rycerzy. Namiot kaplicy otoczony był do koła znakami i chorągwiami nieprzyjacielskiemi, które rycerze Polscy w tym dniu królowi przynieśli i przy kaplicy pozatykali. Proporce ich rozwinięte