Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/672

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Władysław król z mniejszém daleko wojskiem, niżeli się spodziewał, wychodzi na wojnę Turecką.

Władysław król zająwszy się z całą usilnością popieraniem dalszém wojny przeciw Turkom, i ściągnąwszy nowe wojska daleko liczniejsze niżli wprzódy, około dnia dwudziestego Września ruszył obozem z Szegedynu. Długo jednak wprzódy smucił się i łzy wylewał, że wbrew przysiędze i zawartemu przymierzu zmuszony był oręż podnieść przeciw Turkom, którzy już na ów czas, czyniąc zadosyć warunkom umowy, powydawali zamki Sniderow, Gołubiec, wszystkie warownie w Rascyi, i dwóch synów despoty. Widział się bowiem jakby opuszczonymi od Boga, którego wsparcia wprzódy doznawał, a w tajemnych wzdychaniach i płaczach przeczuwał pomstę Bożą za popełnione krzywoprzysięstwo. I wojska zgromadziły się w mniejszej daleko liczbie niż na wojnę poprzednią, chociaż król zakładał sobie, że dwa razy większe mieć będzie siły; dla spodziewanego bowiem pokoju z Turkami nie tak liczne wybrało się rycerstwo i nie przeszło w dniu oznaczonym Dunaju; wielu zaś Polskim rycerzom pozwolono opuścić obóz z przyczyny niedostatku i poczynionych niby wielkich wydatków, gdy zwłaszcza podszepniono królowi, że ich wcale nie potrzebował. Martwił się zatém król i często użalał, że złej usłuchawszy rady wtenczas Polaków wiernych sobie odprawił, kiedy mu najbardziej byli potrzebni, i gdy najwięcej miał do rozdawania. Szedł zaś król z wojskiem swojém nie przez Rascyą, jak w roku przeszłym, ale brzegiem Dunaju, i z całym obozem przez kraj Bulgarski przeprawił się dnia trzeciego Listopada. Na Mikołaja Lasockiego dziekana Krakowskiego, który pod ów czas głównie sprawami królewskiemi kierował i skarbem publicznym władał, składano całą winę złamania przysięgi i pogwałcenia przymierza przez rozpoczęcie na nowo wojny z Turkami, a odrzucenia pomocy rycerstwa Polskiego, które żądało zasilić się złotem Węgierskiém.

Władysław król idzie z wojskiem swojém naprzód ku Adryanopolowi, ale unikając niebezpieczeństwa, zwraca się na lewo i ciągnie nad brzeg Dunaju.

Skoro więc król wkroczył do Bulgaryi przez Orsowę (Orschawa), która jest z tej strony Dunaju ku Węgrom, czwartego dnia przybył do Florentu (Florentinum) a szóstego do Widdynu (Bidinium) po drugiej stronie Dunaju i w samej już Bulgaryi; były-to dość silne do ręcznej obrony zameczki, które potężni Turcy już od dawnego czasu byli