Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/615

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Cesarz Turecki zamek Białogród nadaremnie oblega.

W Piątek, w dzień Ś. Maryi Magdaleny, Władysław król wyruszywszy z Białogrodu przybył w Sobotę do Budy, gdzie go witały radośnie processye wszystkich kościołów, duchowieństwa i ludu, i pozostał w Budzie przez całe lato i jesień, zajmując się ciągle sprawami swego królestwa Węgierskiego; czasami tylko dla rozrywki i wytchnienia po pracach wyjeżdżał na łowy na wyspę Cepol. Ponieważ zaś cesarz Turecki zamek Belgrad czyli Alba-Nander, leżący na granicy Węgier i Rascyi, który jest jakoby portem i wrotami do Węgier, podbiegł temi czasy i przez trzy miesiące trzymał w oblężeniu, spodziewając się, że go w ten sposób jak zamek Smiderow mocą, przekupstwem albo głodem zdobędzie; przeto król Władysław wysłał do niego rycerza Polskiego Piotra Łęczyckiego z Łąkoszyna (Lankoszino), z oznajmieniem, „iż wstąpił na stolicę Węgierską, i przełożeniem, aby odstąpił od oblężenia zamku, i królestwa Węgierskiego orężem nie napastował, a tę przyjaźń, z którą się oświadczał słowy, czynem raczej okazał.“ To zaś poselstwo król Władysław nie dlatego wysłał do cesarza Tureckiego, iżby go wiele ważył, albo się potęgi jego lękał, wiedział bowiem, że zamek rzeczony miał liczną i z ludzi dzielnych złożoną załogę, a dowódzcą Jana proboszcza Wrańskiego, brata rodzonego Matyasza bana, męża sprawnego i roztropnego, który zastępował miejsce starosty, ale żeby wybadał umysł Turka, z jakąby dla niego był chęcią. Poseł królewski puściwszy się w podróż z wielkiém niebezpieczeństwem, z przyczyny rozstawionych po drogach straży barbarzyńców, i przybywszy do cesarza Tureckiego, opowiedział mu swoje poselstwo, nic z rzeczy główniejszych nie opuszczając. Cesarz odpowiedź swoję do dni trzech odroczywszy, posłowi królewskiemu czekać kazał w zamku Smiderowie, do swego władztwa należącym, a tymczasem postanowił wszelkich użyć środków, oręża, zdrady, obietnic i innych zabiegów do zdobycia zamku, w przekonaniu, że ta pora była do tego najsposobniejsza, później jużby się to może nie udało. Aby zaś tém snadniej zdobyć twierdzę, najpierwej biciem z dział zburzył znaczną część murów, rowy zaś zamek otaczające zawalił faszyną i drzewem, czego mu załoga broniąca zamku z umysłu dopuściła; potém na Dunaju, który z jednej strony podchodzi pod twierdzę, postawił kilka statków, zamierzywszy nazajutrz uderzyć na zamek lądem i wodą. Widział bowiem, że największe jego obietnice, które po Bulgarsku wypisane obwijać kazał na strzałach i rzucać do zamku, a które Władysławowi królowi wiernie odsyłano, nie zdołały ująć i do zdrady nakłonić dowódzców zamkowych i oblężeńców. Starosta zaś zamkowy, Jan