Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/517

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wszystek naród głośnemi okrzyki potwierdził i uchwalił koronacyą starszego królewica Władysława. Tylko trzej owi panowie, wstąpiwszy na wynioślejsze miejsce, z osobliwszą śmiałością opierać się chcieli i przeczyć woli powszechnej; ale naciskającym tłokiem zgromadzenia zepchnięci zostali z mownicy. Nie zważano już więcej na ich opór i przeciwne głosy. Wszyscy prałaci, książęta, panowie i szlachta powstawszy z miejsc swoich opuścili izbę radną, udali się do komnat królewica Władysława, i oznajmili o jego wyborze tak jemu jako i matce jego królowej Zofii; poczém w processyi prowadzili go do kościoła Krakowskiego po drodze wysłanej suknami różnej barwy. Trzej zaś rzeczeni panowie postrzegłszy ze wstydem, że ich w sali białej, kędy toczyły się obrady, samych zostawiono, poszli także za drugimi do kościoła, i z przeciwników stali się wielbicielami nowego króla. Jeden tylko Spytek z Melsztyna usiłował wszelkiemi sposoby zniweczyć dzieło zgodną wszystkich wolą dokonane. Zaczém najpierwej w zamku Jana z Oleśnicy marszałka znieważywszy zelżywemi i sławę jego krzywdzącemi słowy, wciągnął go do kłótni. Ale ten na prośbę panów ustąpił, aby żadnym zatargiem nie przerywać obrzędu koronacyi: za co potém król i panowie radni wielkie składali mu dzięki. Potém, gdy wszyscy weszli do kościoła, rzeczony Spytek z Melsztyna, nie tylko marszałkowi lecz i innym osobom łajać i złorzeczyć począł; ale wszyscy z dziwną cierpliwością znosili jego obelgi, i milczeniem pokonali zuchwałe zapędy. Zatém Wojciech Jastrzębiec arcybiskup Gnieźnieński i prymas królestwa, w uroczyste szaty przybrany, wraz z towarzyszącemi obrzędowi Zbigniewem biskupem Krakowskim, Władysławem nominatem Włocławskim, Stanisławem Płockim i Janem Chełmskim biskupem, zacząwszy mszę świętą, lubo w spoźnionej już porze, rzeczonego Władysława starszego królewica, z wielką radością panów koronnych i ludu, ubranego w szaty kościelne, sandały, humerał, albę, manipularz, stułę, dalmatykę, a nakoniec kapę zwierzchnią, przy ołtarzu wielkim kościoła Krakowskiego na króla Polskiego szczęśliwie namaścił i koronował: przyczem zarazem Władysław, jakkolwiek nieletni, wykonał uroczystą przysięgę na zachowanie praw, statutów, wolności i przywilejów królestwa Polskiego. Złoto przez króla złożone na ołtarz w ofierze otrzymali w podział wikaryusze katedry Krakowskiej. Stanisław Ciołek biskup Poznański nie był przytomnym koronacyi, pod ów czas bowiem wraz z Mikołajem Lasockim w poselstwie od króla i królestwa Polskiego zasiadał na soborze Bazylejskim. Obrząd zaś koronacyi, spoźniony jak się wyżej rzekło przeszkodami z strony trzech panów Polskich stawianemi, trwał prawie do wieczora, zacząwszy się około południa. Po ukończeniu wreszcie szczęśliwém koronacyi, i dopełnieniu wszystkich obrzędów według zwyczajów z dawien