Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/511

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i Łubnic, dla przyszłego zasiłku w potrzebie Dzierżkowi synowi bratanka i jego braci, w piasku zakopał, o czém sam tylko rzeczony Dzierżek i Jan z Koziebród sekretarz jego i kanclerz Gnieźnieński wiedzieli: a przybrawszy sobie w pomoc kilku towarzyszów, którzy młodzieńca słabego i niedojrzałego rozumu do tego podmówili, skarb ów z ukrycia zabrał i wyniósł; poczém ci towarzysze, jak-to zwykle bywa, między siebie go rozerwali. Utrzymywano, że Dzierżsław zrobił to nie tylko z swej młodzieńczej lekkomyślności, ale i z namowy matki, Doroty z Tarnowa, i że dawno już miał ten zamiar, lecz obawiał się króla. Dziad jego Wojciech Jastrzębiec dowiedziawszy się o wykradzeniu skarbu, który był przeznaczył i zachował dla Dzierżka i jego braci, Jana, Wojciecha i Mikołaja, wielce się zmartwił. Rozżalony na Dzierżsława, że nad wszelkie spodziewanie okazał taką zdrożność i lekkomyślność, gdy się wybrał do Rytwian, aby złemu zaradzić, poczęto strzelać do niego z murów zamku, który sam był zbudował; przestraszony zatém i odpędzony, ze wstydem wrócić musiał do domu. Dzierżek zaś, otoczony czeredą chłystków i bankietników, prowadząc życie marnotrawne, i wysiadując w Warszawie, zkąd słał kosztowne podarki księżniczce Ofce, córce Bolesława książęcia Mazowieckiego, w której był zakochany, w krótkim czasie stracił wszystek majątek: a kiedy potém za staraniem przyjacioł pojednał się z arcybiskupem, nie oddał mu nic więcej prócz siodeł, strzemion i wędzideł srebrem zdobionych; skarb zaś cały, z dóbr kościelnych i majątku Chrystusowego zebrany, który powinien był raczej na wsparcie biednych i na pobożne przeznaczonym być uczynki, marnie roztrwonił, i trzech braci rodzonych, dla których równie jak i dla niego był zachowany, pokrzywdził. Wyzuł ich nadto z wielu wsi i posiadłości, które był dla nich rzeczony Wojciech Jastrzębiec arcybiskup z majątku kościelnego poskupował.

Zjazd Opatowski, zwołany bez dołożenia się senatu przez burzliwych i chciwych nowości obywateli, Zbigniew biskup Krakowski roztropnością swoją niweczy, i skłania umysły do zezwolenia na koronacyą Władysława.

Zamierzona i postanowiona na dzień Ś. Jakóba koronacya nowego króla nie do smaku była wielu panom i szlachcie ziemi Krakowskiej, tym zwłaszcza, którzy zamyślali o nowych rzeczy odmianach; obawiali się bowiem, aby król nowo obrany władzą swoją nie zniweczył ich celów i zamachów. Bez wiedzy zatém, porady i zezwolenia starszyzny, panów i radców, naznaczyli na dzień Ś. Małgorzaty zjazd w Opatowie. A gdy żaden z przedniejszych panów nie chciał jechać na to zebranie, obawiając się na niém