Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/470

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mniej nie odrzuca pokoju, nigdy bowiem nad pokój nie przekładał wojny; jakoż sam przestrzegał zawsze zachowania sojuszów zawartych z Krzyżakami: ale oni, upatrzywszy sposobną porę, na królestwo ogołocone z obrony po nieprzyjacielsku napadli, i znaczną część jego ogniem i mieczem spustoszyli, pogwałcili dziewice, kościoły i domy Boże pogrzebali w perzynie, a zamki i miasta do królestwa Polskiego należące pozagarniali i dotąd trzymają. Wszelako król we wszystkiém posłucha świętego soboru; i byleby Krzyżacy nie odmawiali zadosyćuczynienia, chętnie złoży swój oręż.“ Jakoż wojnę tę król Władysław rozmaitemi środkami usiłował odwrócić, i niechętnie ją wcale przedsiębrał, co w ów czas posłom dowodnie wyłuszczył.

Wojna przeciw Krzyżakom uchwalona.

W ciągu trwających przez dni kilka narad o wypowiedzeniu wojny Krzyżakom, nikogo nie było z radców, któryby z zapałem nie obstawał za dalszém jej po upływie rozejmu popieraniem. Zachodziła jednakże wielka trudność z tej miary, że król Władysław trudami i starością znękany, i już prawie oślepły, nie był zdolnym do uczestniczenia w tej wyprawie; z nieobecności zaś króla w wielu rzeczach potrzebujących wśród wojny załatwienia przewidywano przeszkody. Nadto, Litwini własną zajęci wojną, i Rusini obawiający się najazdu nieprzyjacioł, nie mogli w tej porze dostarczyć posiłków. Również Tatarów i Wołochów dla wielu przyczyn nie można było do tej wojny przyzywać. Lubo więc sejmujący radcy mieli na uwadze tyle ważnych okoliczności, wszelako postanowili prowadzić wojnę z Krzyżakami, i to własnym tylko żołnierzem, wezwawszy Boga na pomoc, nigdy tych nie opuszczającego, którzy sprawiedliwie oręż podnoszą. Wielu z świeckich panów doradzało, aby nie odrzucać pomocy Czechów, chociaż Wiklefa błędy utrzymujących, którzy przez listy i poselstwa swoje obiecywali Władysławowi dostarczyć posiłków przeciw Prusakom i wszelkim nieprzyjaciołom. Uchwalono nadto złożyć zjazd walny w dzień Ś. Jana Chrzciciela w Kole, i tam ściągnąć wojska z wszystkich ziem królestwa, zkąd zbrojno ruszyć miały do Prus. Nakoniec, orzeczenie stanowcze, azali król miał osobiście kierować wyprawą, czy komu innemu poruczyć dowództwo, postanowiono odłożyć do zjazdu mającego się odprawić w Kole. Po wydaniu takich uchwał, z rozkazu i za staraniem króla poczęto z największą pilnością sposobić wszystko co było potrzebne do skutecznego prowadzenia wojny, i wszyscy obywatele królestwa gotowali się wcześnie na wyprawę.