Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/463

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go i Jędrzeja Łuckiego, biskupów; Alexandra Jana wojewody Trockiego, Zimwiekraterszczyca, Rumpolda marszałka, Petrasza Montygerdrowicza, Gastolda Szedybora, Radziwiłła Ościkowicza, Emdygidy Jurgi, Naczucza Gimbilowicza, Olechna Dowojnowicza, Szak Dnagala, chorążych, i Goillina Nadogowicza. Sporządzono i wydano w Grodnie, we Środę, w dzień Św. Jadwigi. Roku Pańskiego tysiącznego czterechsetnego trzydziestego drugiego.“

Rycerstwo króla Władysława po trudnej i wątpliwej walce znosi i rozprasza wojsko Fedka z Ostroga.

Załatwiwszy bacznie i roztropnie sprawy krajowe w Lublinie, udał się Władysław król Polski do ziemi Ruskiej i przybył do Lwowa, zkąd swoje wojsko zwycięzkie, które już było wróciło po zdobyciu zamku Oleska, nowym naborem rycerstwa powiększone, wysłał przeciw książęciu Fedkowi z Ostroga na Podole, zleciwszy nad niém dowództwo Wincentemu z Szamotuł kasztelanowi Międzyrzeckiemu i staroście Ruskiemu, tudzież Janowi Mężykowi z Dąbrowy. Ten bowiem między wszystkimi książętami Litwy i Rusi najwięcej odznaczał się odwagą i wielką z rycerstwa miał sławę. Zebrawszy w znacznej liczbie posiłki z Tatarów, Wołochów, Rusinów i Bessarabów, częstemi najazdami trapił poddanych króla Polskiego z zamków, które był z ramienia książęcia Świdrygiełły na Podolu dzierżył. Gdy więc wojsko królewskie wkroczyło na Podole, Fedko, świadomy dobrze wojennej sprawy, nie śmiejąc wstępnym bojem walczyć z Polakami, podjeżdżał ich ukradkiem, a porażony po wiele kroć uchodził z pola. Wojsko królewskie, nie mogąc Teodora (Fedka) wciągnąć do bitwy, poszło zdobywać zamki, które na Podolu trzymały załogi książęcia Świdrygiełły, i wszystkie prawie przemocą pobrało. Pozostał tylko jeden zamek Bracławski; ale rzeczony Fedko, przewidując, że i do niego Polacy przyjdą, spalił go wraz z miastem, aby się nie dostały w ręce nieprzyjacioł. Już więc powracało wojsko królewskie z wyprawy, całe Podole nachyliwszy pod władzę króla i królestwa, i wypędziwszy Teodora: ten atoli, jako mąż dzielnego umysłu, nie mogąc ścierpieć i straty zabranego Podola i sromoty wygnania, pościągał nowe posiłki z Tatarów, Wołoszy i Bessarabów, i postanowił pomścić się swojej hańby. Ale chociaż siłą i liczbą wojska znacznie przeważał, miarkując jednak, że Polacy poprzedniemi zwycięztwy ośmieleni wielce nabrali serca, nie śmiał stoczyć z nimi bitwy, lecz upatrywał niedogodnego dla nich sta-