Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/396

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dział. Zapytał go potém biskup z osobna o przyszłe zmartwychwstanie, „czyli w nie wierzył, często bowiem w rozmowach swoich zwykł był artykuł o zmartwychwstaniu podawać w wątpliwość.“ „Wierzę, odpowiedział, i najmocniej wierzę w przyszłe zmartwychwstanie. Dawniej, wyznając inne artykuły wiary, ten uważałem za trudny do wierzenia. Ale teraz, nie tylko już wiarą, lecz i rozumem pojmuję, że każdy człowiek zmartwychwstanie po śmierci, i za uczynki swoje godną weźmie zapłatę. A jeżeli do zbawienia mojego potrzeba dowodniejszego wiary wyznania, albo zadosyć uczynienia rzeczą lub słowem, racz wskazać Wasza Miłość, gotów jestem szczerze i sumiennie, i po katolicku, wedle twej pasterskiej przestrogi wszystko wykonać.“ A tak dopełniwszy wszystkiego, co było doczesne, i oddawszy królowi Władysławowi klucze swych Litewskich zamków, w Piątek, w wigilią ŚŚ. Szymona i Judy, to jest dwudziestego siódmego Października o świcie Bogu ducha oddał. Zdaje się, że strapienie wewnętrzne spowodowało słabość ciała, a na reszcie choroba ciężka i nieuleczona, i dręczące wspomnienie niewczesnych usiłowań i zapędów, śmierć mu przyspieszyły. Powstał zaraz płacz i skargi żałosne, przez dni ośm dające się słyszeć ciągle, z rana, w południe i w wieczór. Wszyscy opłakiwali stratę jakby ojca ojczyzny. Kobiety osobliwie rozwodziły nad nim głośne jęki, które pobudzała żałość księżny Julianny, płaczącej że została sierotą. I nie tylko swoim, ale i obcym narodom zdawał się żalu i łez godnym. Był-to bowiem książę rozumny i ludzkości pełny, który do wszelakich trudów umysł swój zahartował. Do podejmowania spraw publicznych i prywatnych tak umiał czas rozłożyć, że najmniejszej nawet dnia cząstki nie stracił bezczynnie. W rozsądzaniu zaś sporów, słuchaniu skarg swoich poddanych, załatwianiu różnych czynności i poselstw, tak był gorliwym i pilnym, że i w domu i w podróży, kiedy tylko potrzeba wymagała, dawał wyroki i odpowiedzi, i sprawiedliwość proszącym wymierzał. Tym jednym przymiotem wielką pozyskał sobie sławę u swoich i obcych. Nie śmiała też ani szlachta Litewska, ani lud krzywo nań spojrzeć albo szemrać. Jeżeli czasem chciał się rozerwać, wybiegał na łowy, albo grą szachów się zabawiał; obydwóch tych jednak rozrywek z umiarkowaniem używał. Za nierozumnego i szalonego uważał takiego monarchę, któryby dla zabaw myśliwskich opuszczał ważne kraju swego sprawy. Zawierał nadto związki z rozmaitemi kupcami, przy których pomocy zgromadzał do skarbu wielkie w złocie, srebrze, klejnotach, suknach, futrach i innych rzeczach bogactwa, aby w szczodrych potém rozdawał je upominkach. A lubo w jedzeniu i piciu wielce był wstrzemięźliwy, przez całe bowiem życie nie używał wina, ani żadnego napoju prócz czystej wody, do spraw jednak miłosnych okazywał się zbyt skłonnym. Ta wada odwoływała go nie raz od zaczętej wojny, albo powodem była prędkiego jej ukończenia. Za naszego wieku utrzymuje się między ludźmi takie zda-