Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/387

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Za przybyciem Władysława króla do Litwy, książę Witołd przestaje myśleć o koronie.

Z Jędrzejowa Władysław król Polski udał się do Wiślicy, a potém do Nowego miasta, i resztę lata na zwykłych objazdach przepędził. Gdy zaś przed dniem Ś. Michała przez ośm dni zatrzymał się w Lublinie, dokąd zjechała się była znaczna liczba prałatów i panów, przybył do Jego Królewskiej Miłości poseł książęcia Witołda, Mikołaj Małdrzyk, szlachcic Polski herbu Róża, który w imieniu Witołda nalegał usilnemi prośby: „aby król raczył na nadchodzącą zimę przybyć do Litwy, a nie przypuszczał jakowej z jego strony zdrady, gdy wszelki zamiar i chęć pozyskania korony już stanowczo książę porzucił.“ Władysław król, jakkolwiek pragnął udać się do Litwy, aby tam zabawił się łowami, zasięgnął jednak rady obecnych wtedy prałatów i panów. Wielu z nich bowiem, jako i sam król, mieli w podejrzeniu to zaproszenie, i lękali się, aby Witołd nie użył przeciw niemu zdrady lub przemocy, albo żeby hojnemi dary nie skłonił króla i panów Polskich do zezwolenia na koronacyą. A gdy powszechne głosy zgadzały się na to, aby na zaproszenie Witołda udał się do Litwy, i dogorywającą w sercu książęcia żądzę korony starał się utłumić, prałaci i panowie Polscy lękali się znowu, aby pojednanie się króla z książęciem nie wznowiło zamiaru koronacyi; znajdowali się bowiem dotychczas na Litwie Baptysta doktor i Zygmunt Rot, którzy nie przestawali namawiać i podżegać książęcia Witołda, aby kazał zrobić w Wilnie korony i niemi się koronować, gdy Zygmunt król Rzymski takową koronacyą chętnie potwierdzi. Ale książę Witołd, trapiąc się we dnie i w nocy, rozmyślał, czy miał odstąpić upragnionej korony po powrocie posłów z godłami królewskiemi, czyli téż nowemi środki, które mu Baptysta i Zygmunt Rot nastręczali, doświadczać losu dotychczas sobie przeciwnego. Lubo więc wiadomość o wróceniu się z drogi posłów wiozących korony wielce go przeraziła, wszelako za podszeptem Baptysty i Rota żywił w sercu i coraz większe na przyszłość układał nadzieje. Nowemi podłechtany radami i namowy, postanowił, nie już siłą natarczywą i na przebój, gdy ta droga okazała się zawodną, ale łagodnemi sposoby, prośbą i szczodrotą dążyć do celu, i w tych ufność położył. Ciężko zatém bolał w duszy książę Witołd, że z takiej wysokości jakby strącony, widział się zawiedzionym w swych wielkich nadziejach, i kiedy zaczynał, trzeba mu było przestać królować. Aby przeto nie popierano więcej koronacyi, Zbigniew biskup Krakowski, skłoniony prośbami prałatów i panów królestwa, acz wiedział, jak mu książę Witołd był nieprzyjazny, wybrał się do Litwy,