Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Polacy dają na piśmie zapewnienie, że syna króla Władysława wezmą po nim za pana, jeżeli król według obietnicy potwierdzi im wolności i przywileje.

W dzień Ś. Marka odprawił się w Brześciu Kujawskim zjazd wielki, na którym prałaci, książęta i panowie królestwa Polskiego, na prośbę i naleganie Władysława króla, obowiązali się aktem piśmiennym nowo narodzonego syna królewskiego Władysława po śmierci ojca wziąć za króla swego i pana. Atoli pismo to złożyli do rąk Zbigniewa biskupa Krakowskiego, z poleceniem, aby je wtedy dopiero wydał królowi Władysławowi, gdy dla królestwa Polskiego i ziem wszystkich spisane będą, według uchwalonej pod ów czas treści, i pieczęcią królewską opatrzone przywileje praw i wolności. Uwolnił był bowiem król Władysław na zawsze wszystkie kościoły katedralne, kolegiackie i klasztorne od powinności stacyami zwanych, a szlachtę ziemi Kujawskiej i jej kmieci od daniny owsianej; wiele nadto innych ponadawał im swobód, bądź dawne rozprzestrzenił wolności. W nadziei przeto takich swobód zobowiązali się Polacy przyjąć za następcę królewskiego syna; gdyby zaś król obietnic nie dotrzymał, uważać się mieli za wolnych od zobowiązania, i zażądać od Zbigniewa biskupa Krakowskiego, aby im zwrócił rzeczony akt piśmienny.

Duchowieństwo Polskie odmawia królowi Władysławowi nałożonej daniny. Zjazd zwołany do Brześcia z przyczyny buntu Ziemowita książęcia Mazowieckiego, wyłamującego się z pod posłuszeństwa.

W uroczystość Zielonych Świątek odprawiono także w mieście Łęczycy synod prowincyalny, na który zjechali się wszyscy biskupi prowincyi Gnieźnieńskiej, prócz Jakóba Płockiego biskupa złożonego chorobą. Naradzano się na tym zjeździe, i w wieloraki sposób rozważano, czyli danina dwudziestu tysięcy złotych, włożona na duchowieństwo królestwa Polskiego i przez Marcina V papieża dozwolona, pod tym warunkiem, jeżeli król osobiście przedsięweźmie wyprawę przeciw Czechom odszczepieńcom, miała być na żądanie już dopominającego się o nię króla zapłaconą lub odmówioną. Uchwalono jednomyślnie, aby duchowieństwo Polskie nie podejmowało tak uciążliwej opłaty. Sam nareszcie król Władysław zważywszy, że Marcin papież nic nie dołożył z własnej kieszeni, i że danina ta, gdyby ją przyszło wybierać, wielkim byłaby dla duchowieństwa Polskiego uszczerbkiem, przestał się jej domagać, i zaniechał kosztownej wyprawy przeciw Czechom Hussytom, nie spodziewając się zwłaszcza, aby Marcin papież chciał