Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom IV.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Wymienienie zasad kacerskich Wiklefa, które wznawia Jan Hus, prześladując niebezpiecznemi rozprawami mistrzów Niemieckich w Pradze.

Jan Hus, napojony od dawna trucizną nauki Wiklefitów, którą był z ksiąg Jana Wiklefa z Angielskiego miasta Oxfordu przez jednego Czecha do Pragi sprowadzonych wyczerpnął, począł ją ciągle rozszerzać. Człek bystrego dowcipu, wymowny, w dyalektyce rozmiłowany, a Niemcom wielce nieprzyjazny, obeznawszy się z zasadami Wiklefitów, począł uderzać na mistrzów Niemieckich, w spodziewaniu, że tą napaścią strwożeni Niemcy szkołę Praską opuszczą. Ale gdy się to nie udawało, zażądano od króla Wacława, aby usunąwszy Niemców szkołę Praską Czechom w zarząd oddał. Tknięci taką zniewagą mistrzowie i uczniowie Niemieckiego rodu, wynieśli się z Pragi, i w Lipsku mieście Misnii założyli naukową wszechnicę (Universale studium). Potém Jan Hus, przeważny wymową, a poważany dla swej prawości i czystości obyczajów, snadno u słuchaczów i ludu do wielkiej przyszedł wziętości. Gdy go wszyscy z wielkiém upodobaniem słuchali, wypowiedział jawnie wiele zasad Jana Wiklefa, i zarazę Anglikańskiej nauki przelał w serca Czechów, opowiadając: „że to był mąż prawy i święty, że wszystko co myślał i pisał było prawdą; i że pragnął, aby po śmierci mógł się przenieść tam, gdzie dusza Wiklefa zamieszkała.“ Przyłączyło się do Jana wielu duchownych: byli-to dłużnicy, burzyciele i przestępcy; usiłujący taką rzeczy zmianą wybiegać się od kary. Znaleźli się między nimi i ludzie z nauki głośni, którzy nie mogąc żadnej w kościele dostąpić godności, zazdrośnie patrzali na drugich, wyższe osiadających stopnie duchowne, chociaż mimo ród swój znakomity w nauce byli niższemi. Ci przeto wiążąc się z nierozumną sektą Waldensów, poczęli na wszystkich duchownych złośliwe szczekać potwarze. Tej zgubnej i od kościoła potępionej sekty takie są zasady: „Rzymski biskup wszystkim innym biskupom jest równy. Pomiędzy księżą żadnej nie ma różnicy. Kapłana nie czyni wyższym godność, ale cnota i zasługa. Dusze z ciał wychodzące natychmiast albo na wieczne idą męki, albo wiekuistą otrzymują szczęśliwość. Ognia Czyścowego nigdzie nie ma. Próżne są modlitwy i nabożeństwa za umarłych; wynalazło je łakomstwo księży. Obrazy Boga i Świętych powyrzucać trzeba. Święcenie wody i żegnanie ręką śmiechu są godne. Zakony żebrzące sami czarci wynaleźli. Kapłani powinni żyć w ubóstwie, przestając na jałmużnie. Każdemu powinno być wolno opowiadać słowo Boże. Żaden grzech ciężki, nawet dla uniknienia większego złego, nie może mieć pobłażania. Kto w śmiertelnym jest grzechu, ten nie może żadnej ani świeckiej ani duchownej piastować godności, i podlegać mu nie