Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom III.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Rok Pański 1336.
Teodoryk z Altenburga mistrz Pruski nie chce zwrócić ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej według ugody, pokądby ta przez panów Polskich piśmiennie nie była stwierdzoną.

Po wydaniu i orzeczeniu wyroku sądu polubownego w Wyszegradzie w Węgrzech, gdy obie strony uznały go, potwierdziły i przyjęły, wysłańcy zaś i prawobrońcy mistrza i zakonu Krzyżaków, stosownie do tegoż orzeczenia, przyrzekli i wielokrotnie zaręczyli oddanie ziem Kujawskiej i Dobrzyńskiej, królowie obadwaj opuścili Wyszegrad; Kazimierz jednak król Polski, zatrzymany przez świekra swego Karola króla Węgierskiego i Elżbietę siostrę rodzoną, królową Węgierską, pozostał tam aż do świąt Narodzenia Pańskiego, i z niemi święta te w Budzie obchodził. Po czém świekra Karola pożegnawszy wrócił do Polski, i wnet zaczął przez listy i posły dopominać się u mistrza Pruskiego Teodoryka z Altenburga i zakonu Krzyżackiego, aby wedle uchwały i orzeczenia królów Węgierskiego i Czeskiego opuścili ziemie Kujawską i Dobrzyńską, i ustąpili z ich posiadania. Ale mistrz i zakon, jak zwykle chytrzy i wykrętni, lubo pojmowali, że ów wyrok wydany był na ich stronę, obawiając się wszelako, aby kiedykolwiek nie podano go w wątpliwość, gdy zwłaszcza prałaci, panowie, szlachta i wszystek lud królestwa Polskiego wyraźnie na potwierdzenie jego nie zezwalali, a bez ich zezwolenia wszelka przedaż lub zamiana ziem królestwa byłaby nieważną i bezskuteczną, odpowiedzieli: „że orzeczonej uchwale chętnie uczynią zadość, byleby król wraz z prałatami, książętami, panami, szlachtą i obywatelami królestwa Polskiego, urzędownie i piśmiennie, z dołożeniem uroczystej przysięgi zrzekli się ziem Pomorskiej, Chełmińskiej i Michałowskiej, i zaręczyli podobnież na piśmie, że tej uchwały królów dotrzymają. Bez takowego pisma ani Kujawskiej i Dobrzyńskiej ziemi, orężem i mocą swoją nabytych, ani zamków, które w tych ziemiach wielkiemi nakłady zbudowali i wymurowali, nie oddadzą.“ Mierząc bowiem swoje i króla Kazimierza siły, mniemali, że już szczyt osięgli pomyślności i że szczęście mieli w swych ręku. Zważając nadto, że król Kazimierz skłonnym był przedewszystkiem do pokoju i gorąco go pragnął, narzucali mu wszelkie trudności i warunki dla niego najprzykrzejsze, dla siebie zaś dogodne i korzystne, aby się utwierdzić w posiadaniu ziem zagarnionych przemocą, w nadziei (która się potém ziściła), że król Kazimierz wszystkie ich żądania wypełni.