Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/455

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
W krótkim czasu przeciągu czterej mistrzowie Pruscy schodzą ze świata, piąty po nich Konrad v. Feuchtwangen buduje Marienburg.

Dziesiąty mistrz Pruski Poppo v. Osterna nastąpił po Konradzie v. Thierberg (Tirberg) czy-to zmarłym czy od Prusaków zabitym. Po którego zejściu obrany został Hajmo; ale gdy i ten niezadługo umarł, wyniesiono na godność mistrza {{roz*|Hartmana v. Heldrungen (de Hoderuge) który był z kolei dwunastym. Po nim nastąpił znowu Konrad v. Feuchtwangen (Vuchtewange), a po dobrowolném złożeniu przezeń mistrzostwa, obrano Manegolda komtura Królewieckiego. Za jego rządów, na miejscu zamku i miasteczka Zantyr (Czanthir), którego nazwisko dawne poszło w niepamięć, zbudowano Marienburg.

Rok Pański 1281.
Henryk zwany Probus, książę Wrocławski, mszcząc się za swoje uwięzienie, pod pozorem wspólnej narady chwyta zdradziecko książąt Poznańskiego, Głogowskiego i Lignickiego, i wtrąga do więzienia. Leszek Czarny, oburzony poimaniem brata swego Przemysława książęcia Poznańskiego, najeżdża i pustoszy całą ziemię Wrocławską. Nareszcie Henryk, otrzymawszy powiat Wieluński od książęcia Poznańskiego, i ugodziwszy się z dwoma drugimi, wypuszcza ich na wolność.

Henryk IV, zwany Probus, książę Wrocławski, pragnąc i usiłując wszelkiemi sposoby pomścić się swoich cierpień i męczeństw, które niegdyś w niewoli u Bolesława Srogiego książęcia Lignickiego, Rogatką zwanego, wycierpiał, gdy widział, że jawnie nie potrafi tego dokazać, udał się do chytrości i zdradziectwa. Aby zaś zamiar swój już dawno w myśli układany tém łatwiej mógł uskutecznić, naznaczył zjazd we wsi Baryczy, i książąt tak Wielkiej Polski i Krakowa, jako i Szlązkich pozapraszał przez posły i listy, jakoby w celu naradzenia się o utrzymaniu wzajemnego pokoju, o stanie i urządzeniu księstw, i innych rzeczach odnoszących się do powszechnego dobra i pożytku. A gdy inni książęta wymówili się różnemi zatrudnieniami, Przemysław tylko książę Wielkopolski, Henryk Lignicki i Henryk Głogowski, nie domyślający się żadnej zdrady, gdy zwłaszcza wszyscy trzej ścisłem byli złączeni powinowactwem, w Niedzielę siedmdziesiątnicę (ten bowiem dzień Henryk książę Wrocławski na wspólny zjazd naznaczył) z skromnym i nielicznym pocztem dworzan i rycerstwa przybyli. Henryk książę Wrocławski, lubo wielce żałował,