Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/434

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

których miał przy sobie, przebłagał księżnę Gryfinę, i dnia szóstego Sierpnia pojednał ją z Leszkiem Czarnym książęciem, dawne między niemi spory i zatargi rozsądnym układem zagodził, i wznowił wzajemną miłość małżeńską, którą odtąd szczerze sobie okazywali oboje i aż do śmierci zachowali.

Bolesław Łysy pojmuje drugą żonę, która oburzona jego niewiernością wraca do ojca.

Jadwiga, córka Henryka hrabi de Anhalt, żona Bolesława Łysego czyli Srogiego, książęcia Lignickiego, umarła, i w klasztorze dominikańskim w Lignicy, przez rzeczonego Bolesława książęcia Lignickiego założonym, pochowaną została. Jakkolwiek zaś Bolesław miał z niej potomstwo płci tak męzkiej jako i żeńskiej, wszedł jednakże w powtórne śluby małżeńskie, wziąwszy za żonę Adelaidę, dziewicę, córkę Sambora książęcia Pomorskiego, pod złą i nieszczęśliwą gwiazdą. Chociaż ta bowiem uczciwych była obyczajów, wszelako Bolesław z przyczyny tajnych miłostek, które miał z jakowąś mężatką rozpustną, znienawidził ją i ciągle prześladował. Nie mogąc zatém znieść i męża pogardy i obrażających ją związków z nierządnicą, porzuciła Bolesława, i do domu ojca, gdy inaczej nie można było, pieszo uciekła. Powiadają zaś, że Bolesław od rzeczonej nałożnicy przez różne czary i zaklęcia tak dalece był omamiony i usidlony, że mąż z inąd surowego i twardego usposobienia, zniewieściawszy w jej pieszczotach, wszystko robił co ona chciała. Z tych pobocznych związków miał także nieprawego syna, którego nazwał Jarosławem.

Po ukończeniu soboru Lyońskiego Grzegorz X papież umiera i wsławia się cudami.

Po odprawieniu soboru Lyońskiego we Francyi, papież Grzegorz X z Lyonu udał się do Wienny (Vienna), ztąd do Lozopy (Lausaupis), a potém do Lombardyi, z Lombardyi do Toskanii; a gdy przybył do Arezzo, rozchorował się i dnia dziesiątego Stycznia umarł; zwłoki jego pochowano w Arezzo w kościele katedralnym. Bóg miłosierny tyle mu udzielił łaski, że na wezwanie jego imienia działy się w wielu miejscach cuda. Siedział zaś na stolicy lat cztery i dni dziesięć, licząc od objęcia rządów papieskich, a nie od czasu jego obrania, od wyboru bowiem aż do objęcia rządów upłynęły trzy miesiące.