jako też zamki i miasteczka okoliczne poddały się jego władzy. Sam tylko Pełka biskup Krakowski z Mikołajem wojewodą Krakowskim, bratem rodzonym, herbu Lis, stroniący od tej zdrady i rokoszu, i przeciwni przywróceniu Mieczysława, czuwali, aby zamek Krakowski nie dostał się w ręce Mieczysława. Inny przeto zamek na prędce Mieczysław Stary wybudował z balów drewnianych, i silnemi izbicami z drzewa dębowego umocnił; postawił i drugi zamek w Bochni, i przez czas niejaki w Krakowie się zatrzymał. O czém wszystkiém gdy do Kazimierza książęcia doszły wieści, ruszył czémprędzej ku Krakowu z garstką Polaków, tudzież książętami Romanem Włodzimierskim i Wszewołodem Bełzkim, do których przyłączył się i wojewoda Krakowski Mikołaj. Mieczysław Stary ostrzeżony, że Kazimierz zbrojno nadciąga, uciekł do Poznania; syna jednak Bolesława i Henryka Kietlica rycerza, który go do odzyskania władzy monarszej ciągle namawiał, zostawił w zamku Krakowskim świeżo wystawionym; niemniej w innych zamkach i miasteczkach liczne i silne pozostawiał załogi, aby Kazimierzowi stawiły opór, pókiby on sam z nowemi posiłkami nie nadciągnął. Lecz skoro tylko Kazimierz książę, oburzony i tknięty do żywego krzywdą doznaną od brata Mieczysława, przybył do Krakowa, zbiegło się do niego rycerstwo i ludu wiejskiego gmin wielki, radując się z jego powrotu i zdrowia. Zaraz więc zamek zbudowany przez Mieczysława począł oblegać dniem i nocą, i obrońców jego częścią zmocowawszy orężem, częścią pieniędzmi przekupiwszy, dobył i opanował. Bolesław bowiem syn Mieczysława, nie wiele pokładając nadziei w obronie ojca, zdał się wraz z zamkiem, którego bronił, na łaskę stryja Kazimierza; a wnet i inne zamki i warownie, które były poprzechodziły pod władzę Mieczysława Starego, poddały się Kazimierzowi: który w zwycięztwie rządząc się największém pomiarkowaniem, zamek nowo zbudowany spalił i do szczętu zrujnował; Bolesława zaś bratanka swego i wszystkich rycerzy Mieczysława Starego, jeńcem zabranych, na wolność wypuścił, i podjąwszy ich z wielką łaskawością, a nawet upominkami obdarzywszy, do domu odesłał. Sam tylko Henryk Kietlic, o którym wiedziano, że radą swoją najwięcej wpływał na Mieczysława Starego, i namawiał go do odzyskania władzy, a który wszystkich niezgód domowych między bracią głównym sprawcą był i podnietą, poczuwając się do zbrodni, wymknął się i schował w kościele katedralnym, kędy wlazł do podziemnego sklepu, w spodziewaniu, iż tam się ukryć potrafi. Ale gdy Rusini wdarłszy się przez mury kościoła, zapaleni żądzą łupieży, jęli chwytać sprzęty i naczynia kościelne, a ztąd powstał zgiełk wielki i rozruch; obiły się o ucho Kazimierza książęcia krzyki i wołania księży, sług kościelnych i ludu Polskiego, wzywające ratunku, i nalegające usilném
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom II.djvu/138
Wygląd