krążących, najstaranniej jak tylko mogłem i jak najsumienniej spisałem; co wreszcie po kościołach, składach pism i różnych miejscach było rozproszone, starałem się pozbierać, i jakokolwiek związawszy wciągnąć do niniejszego dzieła. Wiele zaś rzeczy takich, które zdały się niedokładnie albo mniej prawdziwie do dziejów wtrącone, i bądź uczynkiem bądź mową gorszące, opuściłem, postanowiwszy, czyny i wypadki dawnych przodków wydobyć z zapomnienia, iżby im nie zbywało na potrzebném świadectwie, acz nie tak, jakby wymagała wielkość rzeczy i wartość ich zasług, do których skreślenia potrzebaby pisarza wielce uczonego, lub znakomitego poety; nie przez zaufanie w własne siły, biegłość w wymowie i sztuce pisania, ani dla płochej żądzy sławy; lecz jak mnie na to stać było przy słabych zdolnościach moich, a gorącej miłości kraju, abym żywota mego nie strawił w milczeniu i bez zasługi. Przyznaję chętnie, że dziejopisowi potrzebna jest wielka bystrość umysłu, wielka w wysłowieniu gładkość i ozdoba, aby w natłoku tylu spraw i wydarzeń, czy-to pochwalić czy zganić co przyjdzie, umiał zachować miarę, a wszystko należycie wyłuszczył, i zarówno uczonym jak nieuczonym, rozumnym jak i mniej mądrym, wymownym i niewymownym, trafił do smaku. Do największych należy trudności, cudze chęci, myśli i pragnienia dokładnie umieć wyrazić. Ze wszystkich też nauk, które służą do ukształcenia umysłu, żadna zdaniem mojém nie jaśnieje tak świetnie, ani się taką zaleca wartością, jak historya. Z niej bowiem uczymy się, jak żyć uczciwie, z niej największe wyciągamy korzyści, a szczególniejszą przytém napawając się przyjemnością, zagrzewamy w sobie chęć do naśladowania dobrych, a wstręt budzimy do złych czynów. Gdy innych państw i narodów dzieje szczycą się mnogich pochwał blaskiem, przeto iż do powabnego ich opisania znakomite w zawody wystąpiły pióra, Polacy w ciągu tylu wieków nie wielu mieli dziejopisów, a i ci zbyt szczupłe skreślili nam podania; mała liczba królów, książąt i innych bohaterów polskich uzyskała czynów swoich pomniki w dziejach; niektórych sława zstąpiła razem z nimi do grobu i zgasła na wieki. A tak dzieje Polskie stały się na opak podobnemi do Ateńskich: wydają się szczupłe, mało znaczne, drobne i zatarte, chociaż w rzeczy samej są większe niżeli je historya przedstawia; przez niedbałość bowiem i gnusność pisarzy z jasnego świecznika chwały strącone w cień ukrycia i nikczemności, zwiędły i zamarły, nie rozsławione jak należało, ani opowiedziane dokładnie; tak dalece, że nawet Wincenty biskup Krakowski, w wieku swoim pisarz znakomity, mimo wybornego pióra zaletę, nie mógł ich należycie wyświecić. Jakoż wielu królów, biskupów, książąt i innych bohaterów Polskich dzieła godne uwielbienia zagrzebała niepamięć i wydarła naszej wiedzy, dla braku dziejopisów, bądź też z przyczyny ich słabego, oschłego i nie dość ukształconego sposobu pisania: zkąd żaden czyn pamiętny, żadne sławniejsze wydarzenie nie mogły przejść do potomności, albowiem nie utrwalone pismem znikły jak dym i przebrzmiały. I zaprawdę, niema żadnej sprawy tak wielkiej, tak sławnej, tak osobliwej, którejby czas i niepamięć kiedyś nie zatarły, jeśli jej pióra dziejopisów swego nie pożyczą światła i świadectwa. Leżą zagrzebane w ukryciu i wiecznemu oddane zapomnieniu dzieła królów i cesarzów, którym pisarze dziejów nie nadali nieśmiertelności, te bowiem nad wiek ludzki rzadko dłużej trwają, gdyż dzieła ludzkie chwilowe są i znikome, pomniki zaś dziejowe mają wieczną trwałość i nieśmiertelność. Nie mało i to przyczynia mi obawy, że gdy inni pisarze dla uzyskania większej wziętości i powagi księgi swoje przypisują żywym i spółczesnym, których sąd przychylny i pochwała zapewnia im znaczenie, obronę i trwałość; ja dzieło moje poświęcam tobie
Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom I.djvu/19
Wygląd