Przejdź do zawartości

Strona:Jan Zacharyasiewicz - Przy Morskiem Oku.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   15   —

harmonijnych tonów odnaleźć jej wątek, który jak nić czerwona ciągnie się nieustannie. Ale to rozdrobnienie melodyi na nieuchwytne atomy, nie bardzo dobrze do mnie przemawia, bo w końcu nie wiem, co jest melodyą, a co jej podkładem. Wagner lepiej mi się podoba, bo on prawie melodyi unika, a ilustruje tylko tekst dzieła.
Pani Aneta spojrzała na Leonię, która z uwagą tych słów słuchała.
— Trafnie pan powiedziałeś, zagadnęła po chwili, bo metoda jest nieuchwytną, a słowa uwydatnione muzyką można lepiej zrozumieć.
— Pani zapewne z tem się nie zgadza? ozwał się pan Alfred zwrócony do Leonii.
— Dlaczego pan tak sądzisz? zapytała Leonia.
— Pani zapewno lubi to co mgliste, nieuchwytne, niedojrzane. Jestto właściwość młodej, bujnej, marzącej wyobraźni.
— Z czego pan to wnosi?
— Ztąd, że w zaraniu młodości goni wyobraźnia za czemś idealnem, czego uchwycić, ani dojrzeć nie można.
— Wyobraźnią naszą, odpowiedziała Leonia, wybiegamy tylko wtedy po za granice rzeczywistości, gdy nam ta rzeczywistość tego odmawia, czego właśnie pragniemy.
— Ciekawem byłoby dla mnie, czego pani od rzeczywistości wymaga.
— To już jest moją tajemnicą.
— W dalszym ciągu wspólnej podróży, zakończyła pani Aneta, może się coś o tej tajemnicy dowiemy.
Koncert się skończył, pani Aneta powstała.
— A więc do widzenia się, panie Ilski, rzekła pani Aneta z ukłonem, bardzo miło nam było poznać pana. Spodziewam się, że się wkrótce znowu zobaczymy.
— Może na przedstawieniach »Panopticum«. Proszę sobie wyobrazić, że przedstawia się tam człowiek, który na głowę bierze bryłę kamienia, ważącą ze dwa cetnary, a drugi wielkiem młotem rozbija ten kamień na dwoje!
— I głowa mu nie pęknie? zapytała pani Aneta.
— Wcale nie, zdrów jak ryba!
— Dowidzenia się.