Strona:Jan Wolfram - Rzymianka.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
52
RZYMIANKA.

powiada, dla zbrodni i podłości wszelkiego rodzaju widział się zmuszonym wysłać na wygnanie wieczne; jaką była Messalina Klodiusza żona, która się nie wahała, kiedy jéj tego było potrzeba, przyjąwszy nazwisko najsłynniejszéj w Rzymie hetery Lyzyki gonić za rozkoszami, ponieważ więc takich kobiét było mnóstwo, a wymienione i wspominane przez autorów starożytnych są przed innemi o tyle tylko może nieszczęśliwsze, iż się stały historycznemi przez wybitniejsze swoje stanowisko: dlatego wolę o nich nie mówić.
Wzorów cnoty pomiędzy Rzymiankami nie wiele podają; wspomnieliśmy już kilka jako znanych szczególniéj z postępowania wyróżniającego je w obec życia i obyczajów ogólnych. Nie przypuszczamy, aby w rzeczy saméj kobiét uczciwych, zacnych i szacownych nie było więcéj, jak te, których nazwiska i pamięć się przechowały. W każdym jednak razie w wyższych stanach nie było ich wiele, kiedy autorowie starożytni uważali za potrzebne tę lub owę przytoczyć jako wzór cnoty takiéj, jaka każdéj ozdobą byćby powinna. Bo jeżeli Waleriusz Maximus[1] chwali Thurią za to, że z niebezpieczeństwem życia ocaliła prześladowanego męża swego Lukreciusza, a Sulpicią, że towarzyszyła Lentulowi, mimo zakazu swéj matki na wygnanie do Sycylii; albo jeżeli z Luciuszem Weterem prześladowanym, bohaterską umierają śmiercią jego świekra Sexcia i córka Pollucia, jak opowiada Tacyt[2], kiedy nie mogły swobodnego wybłagać dlań życia; jeżeli Arria mężowi swojemu niemającemu odwagi, aby umrzeć z honorem, sztylet podaje, którym się przebiła mówiąc: „masz Petusie: to nie boli”[3]! to są to z pewnością przykłady piękne kobiét zacnych, godne zaznaczenia, ale zawsze tylko takie, które błyszczą szczególniéj dlatego, iż są jakoby pojedyńczemi gwiazdkami na zachmurzoném niebie.


  1. 6, 7, 2.
  2. 16, 10.
  3. Plin. epp. 3, 16.